Podczas pierwszego spotkania z prezydentem USA George'em W. Bushem w Słowenii w 2001 roku Władimir Putin opowiedział historię o tym, jak ratował swój krzyżyk z płonącego domu. Wierzący Bush wzruszył się i oświadczył później dziennikarzom, że „zobaczył duszę Putina". – To człowiek, który jest wierny interesom swojego kraju – opisywał 43. prezydent USA młodego rosyjskiego przywódcę.
Wtedy zapewne nie mógł przypuszczać, że stojący przed nim człowiek będzie się spotykał z jego dwoma następcami. Co doświadczony agent i pułkownik KGB powie w piątek Donaldowi Trumpowi, do końca chyba wie tylko on sam. – Wciąż nie wiemy, jakie są intencje Rosji – mówił w środę szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson.
Uciążliwe sankcje
W czwartek rosyjski prezydent opublikował artykuł w niemieckim dzienniku „Handelsblatt", w którym wskazał na główne cele swojego udziału w szczycie G20 w Hamburgu. Akcent położył na zachodnich sankcjach wobec Rosji i stwierdził, że jest to „motywowana politycznie ukryta forma protekcjonizmu".
– Sankcje nie tylko nie mają perspektywy, ale i są sprzeczne z promowanymi przez G20 zasadami współpracy w interesach całego świata – pisze prezydent Rosji. Gazeta została wybrana nieprzypadkowo, gdyż jest to czołowy dziennik ekonomiczny czytany głównie w kołach przemysłowych. Właśnie do nich w pierwszej kolejności Putin skierował swój przekaz, ponieważ to niemieccy przedsiębiorcy namawiają Angelę Merkel do zniesienia sankcji gospodarczych. Ale chodzi nie tylko o Niemcy. Wiele wskazuje na to, że będzie to jeden z głównych tematów, które Putin poruszy na spotkaniu z Trumpem.
– Rosyjska gospodarka jest mocno uzależniona od przemysłu energetycznego. Przedsiębiorstwa wydobywające surowce, chodzi przede wszystkim o gaz i ropę, ciągle potrzebują zachodnich technologii. Przez sankcje Rosja straciła dostęp do tych technologii – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Nikołaj Pietrow, politolog z prestiżowej Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie.