Trump przyleciał do Brukseli w czasie, gdy w Petersburgu w półfinale piłkarskich mistrzostw świata reprezentacja Belgii walczyła z Francuzami. W efekcie miał komfortowy przejazd jak nigdy - stolica państwa zamieniła się w miasto duchów, a przejazdowi prezydenckiej kolumny prawie nie towarzyszyli gapie na trasie. Niezadowoleni mogli być za to pilnujący porządku policjanci.
Na lotnisku Trumpa witała bardzo ograniczona belgijska delegacja. "Kilku oficjeli belgijskich udało się oderwać sprzed telewizorów i meczu Francja - Belgia" - żartował Steve Herman z radia Voice of America.
W ostatnich dniach prezydent USA Donald Trump nasilił swoją krytykę wobec państw, które nie przeznaczają 2 proc. PKB na obronność. Zdaniem komentatorów, nieudany przebieg szczytu, a także zaplanowane na przyszły tydzień spotkanie Donalda Trump z prezydentem Władimirem Putinem może postawić pod znakiem zapytania kwestię obronności w Europie.