"DNA urzędnika służby dyplomatycznej jest zaprogramowane tak, by wspierać politykę (administracji) i jesteśmy szkoleni od początku, że gdy dochodzimy do punktu, w którym nie możemy dłużej tego robić, honorowym zachowaniem będzie rezygnacja. Służąc sześciu prezydentom i 11 sekretarzom stanu, nigdy nie sądziłem, że dojdę do tego punktu" - napisał Melville według relacji "Foreign Policy".

Jako przyczyny odejścia Melville podał ostatnie wypowiedzi Trumpa, który stwierdził m.in. że "NATO jest tak złe jak NAFTA" oraz że "UE została stworzona, by uzyskać przewagę nad USA". "To stwierdzenia nie tylko błędne co do faktów, ale również dowód dla mnie, że przyszedł czas, abym odszedł" - podkreślił dyplomata.

Melville pracował w amerykańskiej dyplomacji 33 lata. Ambasadorem w Estonii został w 2015 roku, za czasów prezydentury Baracka Obamy.

Rezygnację Melville'a potwierdził amerykański Departament Stanu. Melville odejdzie ze służby dyplomatycznej 29 lipca.

Wcześniej - z powodu polityki administracji Trumpa - ze swojego stanowiska zrezygnował ambasador USA w Panamie, John Feeley.