Brexit: o pomoc w ściganiu przestępców będzie trudniej

Wielka Brytania może wycofać się z europejskich przepisów o ściganiu przestępstw i o rynku pracy. W sprawach wspólnego rynku niewiele się zmieni.

Aktualizacja: 27.06.2016 09:15 Publikacja: 27.06.2016 08:12

Brexit: o pomoc w ściganiu przestępców będzie trudniej

Foto: 123RF

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej teoretycznie może oznaczać, że prawo wspólnotowe – a więc unijne dyrektywy i rozporządzenia – przestanie tam obowiązywać. W praktyce jednak może dojść do wycofania się tego kraju tylko z niektórych standardów europejskich.

– Brytyjczycy czerpią ogromne korzyści z uczestnictwa we wspólnym rynku i dlatego spodziewam się, że zachowają w swoim prawie cztery fundamentalne wolności unijne: swobodę przepływu towarów, pracowników, kapitału i usług – przewiduje prof. dr hab. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie.

W handlu po staremu...

Jej zdaniem te właśnie interesy przesądzą o tym, że dalsze relacje brytyjsko-unijne zostaną określone w specjalnej umowie stowarzyszeniowej. Może być to model przyjęty dziś przez np. Norwegię czy Szwajcarię, które wprawdzie nie są członkami UE, ale stosują wiele reguł unijnego prawa, np. co do standardów jakości towarów.

Z kolei dr hab. Aleksander Cieśliński, prawnik z Uniwersytetu Wrocławskiego, wskazuje, że pragmatycznie myślący politycy brytyjscy nie będą wyrzucali do kosza wszystkich unijnych przepisów, nawet jeśli mają o nich krytyczne zdanie.

– Nawet osławione przepisy o krzywiźnie banana nie mogą przekreślać ogromu rozsądnych regulacji wspólnotowych, porządkujących wspólny rynek. I te w większości Londyn pozostawi w mocy, choćby dlatego, że nie zdoła ich szybko zmienić – uważa Cieśliński.

Ale w pewnych bardzo drażliwych kwestiach brytyjski parlament raczej nie będzie zwlekał z wycofaniem się z europejskich schematów.

– W pierwszej kolejności może dojść do ograniczenia dostępu do brytyjskiego rynku pracy i ograniczenia przywilejów socjalnych dla osób osiedlających się w Wielkiej Brytanii – uważa Aleksander Cieśliński. Wskazuje też, że dziś Zjednoczone Królestwo bardzo niechętnie stosuje procedury współpracy sądowej, przede wszystkim Europejski Nakaz Aresztowania. – Dlatego prawdopodobnie szybko przejdziemy na zwykłe uciążliwe procedury ekstradycyjne i standardową współpracę policji w ramach Interpolu – uważa ekspert.

Jednak nawet w tych sferach, gdzie pokusa ucieczki od unijnych standardów jest na Wyspach największa, nie nastąpi to szybko. Formalna procedura opuszczenia Unii Europejskiej przez państwo członkowskie (regulowana w art. 50 Traktatu o UE) trwa bowiem co najmniej dwa lata. Przepis ten zakłada też, że opuszczające wspólnotę państwo zawrze umowę określającą przyszłe z nią stosunki.

Zresztą, zdaniem ekspertów, wszczęcie przez rząd w Londynie negocjacji dotyczących wyjścia z UE będzie możliwe dopiero wtedy, gdy nad Tamizą powstanie kompleksowa wizja przyszłych relacji z Unią. Takiego programu nie przyniosło ani czwartkowe referendum, ani nie opracował dotychczasowy rząd Davida Camerona.

...ale z obciążeniami

A jak Brexit może wyglądać z punktu widzenia przedsiębiorcy prowadzącego interesy ze Zjednoczonym Królestwem? Swoimi przypuszczeniami na ten temat dzieli się Waldemar Koper, prawnik Kompanii Piwowarskiej. Firma ta ma brytyjskiego udziałowca SABMiller i wysyła na Wyspy piwo polskich marek (w tym Tyskie i Żubr). Chętnie raczą się nim nasi emigranci.

– Brexit oznacza, że Wielka Brytania przestanie być częścią wspólnego obszaru celnego Unii. W konsekwencji może nałożyć cło na piwa produkowane w Europie, a to wpłynie na ich cenę – obawia się Koper.

Radca prawny Kompanii zauważa również, że firmy prowadzące polsko-brytyjski biznes będą miały pełne ręce roboty: muszą przyjrzeć się treści umów o zakupie towarów i surowców, przygotować się na zmianę zasad delegowania pracowników z Wysp do Polski i odwrotnie.

– Możliwe są też zmiany w wykonywaniu orzeczeń sądów polskich i brytyjskich na tle sporów gospodarczych – przewiduje Waldemar Koper.

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej teoretycznie może oznaczać, że prawo wspólnotowe – a więc unijne dyrektywy i rozporządzenia – przestanie tam obowiązywać. W praktyce jednak może dojść do wycofania się tego kraju tylko z niektórych standardów europejskich.

– Brytyjczycy czerpią ogromne korzyści z uczestnictwa we wspólnym rynku i dlatego spodziewam się, że zachowają w swoim prawie cztery fundamentalne wolności unijne: swobodę przepływu towarów, pracowników, kapitału i usług – przewiduje prof. dr hab. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami