Rzeczpospolita: W środę w Parlamencie Europejskim kolejna debata dotycząca praworządności w Polsce. Czego się po niej spodziewać?
Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący pe: Nihil novi sub sole. Nie dowiemy się nic nowego poza rytualnymi wrzaskami, że w Polsce nie przestrzega się demokracji, a praworządność jest zagrożona. Będą to mówić przedstawiciele krajów, w których istnieją identyczne lub nawet dalej idące rozwiązania ustrojowe, które gwarantują władzy wykonawczej istotny wpływ na władzę sądowniczą. Będą mówić przedstawiciele lewicy, którzy wciąż emocjonalnie reagują na to, że Polska jest jedynym spośród – wciąż jeszcze 28 – państw UE, które nie ma jakiejkolwiek lewicy w parlamencie.
Nie grozi nam uruchomienie słynnego artykułu 7, czyli unijnej broni atomowej? W PE słychać głosy, że czas ku temu najwyższy.
Do tego potrzeba zgody 22 państw Unii Europejskiej. Pewnie szereg środowisk lewicowych, postkomunistycznych, liberalnych czy zielonych, które są w europarlamencie, chętnie by w tym pomogło. Natomiast nie jest powiedziane, że oni taką większość na poziomie Rady uzbierają.
Jest jeszcze kilka sposobów na ukaranie Polski.