Sadurska odeszła z Kancelarii Prezydenta do PZU w czerwcu tego roku. W nowym miejscu pracy odpowiada za nadzór nad nieruchomościami PZU i współpracę ze innym spółkami.
Przejście Sadurskiej z Kancelarii do PZU wywołało oburzenie, gównie z powodu wysokości zarobków, jakie miała otrzymywać - 90 tys. zł. Jak informowały media kilka miesięcy temu, Sadurska zdecydowała się nie pobierać wynagrodzenia aż do czasu, gdy w PZU zacznie obowiązywać ustawa kominowa, regulująca zarobki członków zarządu firmy.
Według nowych zasad, pensja stała zarządu może wynosić 64 tys. zł, ale dochodzi do tego jeszcze część zmienna, która może wynieść drugie tyle.
Małgorzata Sadurska w PZU pobiera już pensję. Za 2,5 miesiąca, kiedy pracowała "za darmo" - otrzymała wyrównanie - 100 tys. zł.
Jak pisze Fakt24.pl, Sadurskiej opłaciło się odejście z Kancelarii Prezydenta, gdzie zarabiała 12,5 tys. zł. Na odchodne nie otrzymała odprawy, ale wypłacono jej ekwiwalent za niewykorzystany urlop: za 46 dni - 22 016,86 zł.