Egzamin kontrolny na prawo jazdy: ilość przejechanych kilometrów nie tłumaczy kierowcy

Zawodowe prowadzenie pojazdów mechanicznych i wiążąca się z tym ilość przejechanych kilometrów, nie mogą stanowić usprawiedliwienia dla naruszania przepisów prawa o ruchu drogowym – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.

Aktualizacja: 28.08.2017 12:23 Publikacja: 28.08.2017 12:14

Egzamin kontrolny na prawo jazdy: ilość przejechanych kilometrów nie tłumaczy kierowcy

Foto: 123RF

Sprawa jaką niedawno zajmował się sąd administracyjny w Gliwicach, dotyczyła decyzji prezydenta miasta, który skierował Mariusza R. (imię fikcyjne) na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji w formie egzaminu państwowego w zakresie kategorii B.

Powodem był fakt, iż we wskazanym okresie czasu mężczyzna trzydzieści pięć razy dopuścił się naruszenia przepisów ustawy prawo o ruchu drogowym. W tym czasie zdawał również egzamin kwalifikacyjny w związku z przekroczeniem dopuszczalnej liczby punktów karnych.

W odwołaniu od tej decyzji Mariusz R. tłumaczył, że liczba popełnionych wykroczeń wynikała z charakteru wykonywanej pracy oraz ilości przejechanych kilometrów. Stwierdził, że posiada kwalifikacje i umiejętności w zakresie prowadzenia pojazdów o czym świadczy fakt, że zdawał już wcześniej egzaminy kwalifikacyjne. Zwrócił także uwagę, że w chwili wydania decyzji miał tylko dwa punkty karne. Z kolei naruszenie przepisów prawa o ruchu drogowym wynikało z błędnej interpretacji, a nie z ich nieznajomości, tym samym nie istnieją w tych okolicznościach wątpliwości co do jego kwalifikacji jako kierowcy.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w utrzymało w mocy zaskarżoną decyzję. Uzasadniając przyjęte rozstrzygnięcie wskazało, że istnieją uzasadnione zastrzeżenia co do kwalifikacji Mariusza R. jako kierowcy, bowiem ilość i powtarzalność popełnianych wykroczeń drogowych, a zwłaszcza notoryczne przekraczanie dozwolonej prędkości, naruszanie zakazu wyprzedzania, zwłaszcza na skrzyżowaniach, niestosowanie się do zakazu ruchu w obu kierunkach, czy w końcu doprowadzenie do kolizji drogowej, świadczą ponad wszelką wątpliwość, że bezpieczeństwo i porządek ruchu na drogach jest dla niego co najmniej obojętne, zaś zaprezentowana w toku kontroli drogowej postawa dowodzi braku wiedzy co do przepisów Prawa o ruchu drogowym, regulujących korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.

Jak zauważono, było to kolejne tego typu wykroczenie, zaś wyjaśnienia kierowcy w świetle wiedzy i doświadczenia życiowego, wskazują na brak zrozumienia dla przepisów mających zapewnić bezpieczeństwo na drogach. W ocenie SKO doświadczenie życiowe uczy, że kierujący nie trzymają w ręce telefonów w czasie jazdy bez przyczyny. Trzymanie w dłoni telefonu, z którego kierowca nie zamierzał skorzystać, niepotrzebnie utrudnia prowadzenie pojazdu i wskazuje na brak wiedzy, co do należytej techniki jazdy. - Tymczasem prawidłowe ułożenie rąk na kierownicy ma zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo jazdy, ponieważ właśnie dzięki niej kierowca ma kontrolę nad układem kierowniczym i zawieszeniem – podkreśliło SKO.

Odnosząc się do zarzutów odwołania Kolegium wyjaśniło, że odbywane kursy, a nawet złożone z wynikiem pozytywny egzaminy, w świetle powtarzających się wykroczeń, a zwłaszcza spowodowania kolizji drogowej, nie pozwalają usunąć zastrzeżeń co do kwalifikacji skarżącego jako kierowcy. SKO zwróciło bowiem uwagę na rozmaitość popełnianych wykroczeń, rażące ustawiczne przekraczanie dozwolonej prędkości oraz przewożenie dziecka w sposób niezgodny z przepisami. Z kolei jazda z telefonem komórkowym w dłoni nasuwa uzasadnione wątpliwości co do kwalifikacji. Także zatarcie punktów karnych nie świadczy o kwalifikacjach, które w ocenie SKO powinny zostać ponownie zweryfikowane.

Mariusz R. nie dał za wygraną, i zaskarżył rozstrzygnięcie SKO do sądu administracyjnego. W skardze podkreślił, że nie zgadza się z faktem skierowania na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji z uwagi na tak błahe wykroczenie jakim była jazda z telefonem komórkowym w dłoni. Co więcej, jego zdaniem organy orzekające w sprawie nie uwzględniły całokształtu okoliczności sprawy, a w szczególności ilości przejechanych kilometrów, charakteru wykonywanej pracy oraz ilości popełnionych wykroczeń w perspektywie wielu lat.

W lipcu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (sygn. akt II SA/Gl 293/17) oddalił skargę.

Sąd w pełnił podzielił ocenę SKO, że fakt powtarzających się wykroczeń oraz ich różnorodność (przekraczanie dozwolonej prędkości, przewożenie dziecka niezgodnie z przepisami, naruszanie zakazu wyprzedzania na skrzyżowaniu, niestosowanie się do zakazu ruchu w obu kierunkach, korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręce, czy doprowadzenie do kolizji) świadczą o uzasadnionych wątpliwościach co do posiadanych przez skarżącego kwalifikacji. Sąd zwrócił uwagę, że kwalifikacje kierowcy co do znajomości przepisów i zasad ruchu drogowego obejmują szeroki zakres niezbędnej wiedzy teoretycznej i dopiero różnorodność naruszonych przepisów i ich znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu mogą świadczyć o braku kwalifikacji.

W uzasadnieniu podkreślono, że „zawodowe prowadzenie pojazdów mechanicznych i wiążąca się z tym ilość przejechanych kilometrów, nie mogą stanowić usprawiedliwienia dla naruszania przepisów prawa o ruchu drogowym". Podobnie za chybione uznano wyliczanie średniej liczby rocznie popełnianych wykroczeń, bowiem „nawet jednokrotny fakt naruszenia przepisów w pewnych okolicznościach może stwarzać uzasadnione wątpliwości co do posiadanych przez kierującego kwalifikacji, a z całą pewnością taką wątpliwość mogą wywołać wielokrotnie popełniane różnorodne wykroczenia".

Orzeczenie nie jest prawomocne.

Sprawa jaką niedawno zajmował się sąd administracyjny w Gliwicach, dotyczyła decyzji prezydenta miasta, który skierował Mariusza R. (imię fikcyjne) na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji w formie egzaminu państwowego w zakresie kategorii B.

Powodem był fakt, iż we wskazanym okresie czasu mężczyzna trzydzieści pięć razy dopuścił się naruszenia przepisów ustawy prawo o ruchu drogowym. W tym czasie zdawał również egzamin kwalifikacyjny w związku z przekroczeniem dopuszczalnej liczby punktów karnych.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe