Zła wiadomość dla ponad 17 tys. ekspertów przygotowujących opinie dla sądów. Izba Skarbowa w Bydgoszczy w interpretacji z 27 lutego twierdzi, że biegły pobiera wynagrodzenie z pracy nad przygotowaniem opinii, a nie czerpie korzyści z praw autorskich. Izba argumentuje, że o pracy mówi rozporządzenie o wynagrodzeniach biegłych. Nie przysługują im więc 50-proc. koszty autorskie.
Koszt przeniesienia
– To dosyć zaskakujące stanowisko, bo koszty autorskie przysługują co do zasady twórcom, a więc osobom, które muszą włożyć sporo pracy, zanim osiągną przychody – mówi Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG w Polsce. – Ten argument można by było wytoczyć tak naprawdę przeciwko każdemu twórcy.
Pytając izbę skarbową, podatniczka opisała, że została powołana na biegłego sądowego w postępowaniach cywilnych w sprawach spółdzielczości mieszkaniowej. Na zlecenie sądu tworzy dokument o indywidualnym, niepowtarzalnym charakterze i w pracy jako biegły nigdy nie sporządziła powtórnie takiej samej ekspertyzy.
Zgodnie z ustawą o PIT koszty uzyskania przychodów z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich lub rozporządzania tymi prawami wynoszą 50 proc. przychodu.
Biegła wykazywała, że ekspertyzy przez nią sporządzane są utworami w rozumieniu prawa autorskiego. Wyłączone z ochrony autorskiej są urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole, ale biegła wykazywała, że jej opinii nie można zaliczyć do tych kategorii.