Dlaczego tak mało kobiet zarządza albo przynajmniej współzarządza kancelariami prawnymi? Prawda jest najczęściej przyziemna: decydują mężczyźni. Kierowanie dużą firmą i walka o klientów to zadanie dla urodzonego wojownika. Kto jest zbyt wrażliwy – odpada.
Czytaj także: Kobiety rzadziej niż mężczyźni kierują kancelariami
Kobiety rzadziej niż mężczyźni kierują kancelariami
Czytaj także: Adwokat, a może jednak adwokatka
Są kancelarie, w których panuje iście samcza atmosfera. W pewnej dużej warszawskiej kancelarii, gdy jedna z prawniczek miała awansować na stanowisko partnera, na korytarzach bez ogródek opowiadano, jaka jest jej "ścieżka kariery". W innej kancelarii, też renomowanej, gdy jedna z prawniczek została wspólnikiem, półgębkiem mówiono: „teraz inni wspólnicy mają prawo pierwszej nocy". Takie żarty mogą zniechęcić niejedną wrażliwą kobietę do starań o awans.
Są jednak i inne przyczyny.Kobietom prawnikom trudniej niż mężczyznom podejmować się niektórych zadań związanych np. z przestępstwami. To wymaga zetknięcia się z detalami okrutnych zbrodni i przekracza odporność niejednej kobiety. A przecież wygranie głośnego procesu karnego przynosi adwokatowi sławę i uznanie w środowisku.