Adwokat o obniżeniu wieku emerytalnego: Herkules byłby za słaby

Zastanawiam się, czy nowa prezes ZUS została powołana z uwagi na kwalifikacje, czy też na zasadzie „dobrego kozła ofiarnego". Bo problemów w ZUS jest tyle, że nie da się ich szybko załatwić – pisze adwokat Aleksander Tobolewski.

Aktualizacja: 12.06.2016 14:09 Publikacja: 12.06.2016 13:00

Adwokat o obniżeniu wieku emerytalnego: Herkules byłby za słaby

Foto: www.sxc.hu

O obniżeniu wieku emerytalnego, tak hucznie zapowiadanego przez kandydata na prezydenta pana Andrzeja Dudę, przycichło. Ale czego to się ludziom nie obiecuje, startując na stanowisko prezydenta. I tak lepsze to niż obiecywanie muru między USA a Meksykiem, zapowiadanego przez republikańskiego kandydata Donalda Trumpa. I jedna, i druga obietnica są po prostu nieprzemyślane i nierealne. Nie mam cienia wątpliwości, że prezydent Duda został zwyczajnie podpuszczony przez doradców. Nie przewidzieli, że PiS będzie miał większość parlamentarną i niewykonania obietnic przedwyborczych nie da się zrzucić na innych? Gdyby na przykład dzisiaj, pan prezydent podpisał ustawę o obniżeniu wieku emerytalnego do 60 i 65 lat i jak to zwykle wprowadził ją w życie bez vacatio legis, to od 2 do 3 milionów pracowników mogłoby natychmiast wystąpić o przywileje do ZUS. Oczywiście ZUS pieniędzy nie ma, ale to państwo gwarantuje jego wypłacalność. Tego, moim zdaniem, budżet by już nie wytrzymał. Wszystkie agencje ratingowe – z Moody's na czele obniżyłyby wiarygodność wypłacalności Polski. Więc nie czekałbym na miejscu potencjalnych beneficjantów na szybkie obniżenie wieku emerytalnego, tylko radzę pilnować, żeby dociągnąć w zdrowiu do swoich lat – podwyższonych.

Kandydat na kozła ofiarnego

Z pewnym niepokojem natomiast siedziałbym na stołku pani prezes ZUS profesor Gertrudy Uścińskiej, która została 11 lutego br. powołana na stanowisko prezesa ZUS. Nie pierwszy raz piszę o ZUS. Teraz się zastanawiam, czy pani profesor została powołana z uwagi na niepodważalne kwalifikacje, czy też na zasadzie „dobrego kozła ofiarnego". Bo problemów w ZUS jest tyle, że moim zdaniem nie da się ich szybko załatwić. Więc jeśli nic nie drgnie to rządowi spece od PR będą mieli dobry argument, że – „nawet tak wysoko oceniana, do tego profesor i też nie dała rady". Potem ktoś ją zastąpi i przypisze sobie dobre owoce jej pracy. Chciałbym się tutaj mylić, bo z uznaniem oceniam pierwsze poczynania pani prezes. Ale czy będzie Herkulesem, który wyczyści stajnię Augiasza? Według własnych, oficjalnych prognoz ZUS wynika, że w ciągu najbliższych pięciu lat zabraknie 400 mld zł na wypłaty bieżących świadczeń – nie licząc tych miliardów, które trzeba by dołożyć, gdyby obniżono wiek emerytalny.

Deficyt przyjaciół

Teoretycznie nie zabraknie, bo to budżet państwa gwarantuje wypłaty świadczeń z ZUS. Teoretycznie zatem, nie może zbankrutować – chyba że zbankrutuje Polska.

Nie, nie ma się z czego śmiać, a nie tak dawne wydarzenia w Grecji, są tego najlepszym przykładem. Czy w negocjacjach z Unią Europejską (z której wyjścia pan prezes się wycofał) Polska będzie miała wystarczająco siły, żeby się dogadać? Dogadać się z nieprzyjaciółmi jest dużo trudniej niż z przyjaciółmi, a nikt z obecnie rządzącej ekipy nie robi nic, by mieć w Unii przyjaciół. Au contraire, robi się wszystko, żeby mieć wrogów. Jeśli Wielka Brytania wystąpi z Unii, to niewiele zrobi, żeby Polsce pomóc. Pani profesor wie dobrze, że deficyt ubezpieczeń społecznych na świecie jest praktycznie standardem. Nie podzielam natomiast optymizmu pani prezes, że w Polsce nastąpi taki wzrost PKB, że dotacje z budżetu do ZUS nie będą wyższe niż obecnie (około 44 miliardów).

Programy uzdrowienia gospodarki proponowane przez pana Morawieckiego same będą kosztowały tyle, że nawet zbalansowany budżet tego by nie udźwignął. Jawne polskie zadłużenie balansuje na 58 proc. PKB, a łącznie z długiem ukrytym do 200 proc. – dużo więcej niż Włochy, Hiszpania, Portugalia czy Grecja. Natomiast wysokich dochodów z turystyki w Polsce spodziewać się trudno.

Co rok to prorok

Co te moje dywagacje mają wspólnego z prawem? Ano bardzo dużo, bo Polska w kwietniu 2003 r. ratyfikowała konwencję o normach minimalnych w dziedzinie zabezpieczenia społecznego (z 1952 r.). Konwencja zawiera przepisy dotyczące minimalnych warunków i wysokości przyznawanych świadczeń opieki lekarskiej, zasiłków chorobowych, zasiłków dla bezrobotnych, emerytur, świadczeń itd. Praktycznie wszystko, czym się ZUS zajmuje.

Nie można więc obniżyć wieku emerytalnego bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, z którego będą pochodziły fundusze. Nie można też obniżyć i tak niskich emerytur poniżej 40 proc. typowego wynagrodzenia. Jednocześnie obecny parlament może przyjąć wszystko, co pan prezes chce, tylko czy o to chodzi przy „dobrej zmianie"? Po akcji 500+ przypomniały mi się słowa piosenki, „co rok to prorok, a płacić kto"?

Dobra zmiana

Z niedawnego wywiadu w „Rz" z panią prezes wynika, że zaczęto już czynić „dobre zmiany". Najprostsza, to zmiana strony internetowej ZUS. W czerwcu ruszy nowy portal. Dalej to usprawnienie komunikowania się z klientami i sprawienie, by wydawane decyzje były zrozumiane przez wszystkich. Klienci, którzy zrozumieją decyzje, będą mogli lepiej argumentować odwołania, co odciąży sądy. Co roku bowiem do sądów trafia prawie 200 tysięcy spraw od osób niezadowolonych z decyzji. 20 proc. dotyczących zasiłków i 37 proc. spraw dotyczących emerytur i rent jest przegrywane przez ZUS. Sama pani prezes przyznaje, że system wydawania decyzji jest bardzo skomplikowany i niewydolny. Doprowadził on do odhumanizowania wydawania decyzji. Zmiana w zarządzaniu powinna doprowadzić do poczucia współodpowiedzialności za wydawane decyzje przez pracowników. W następnym felietonie będę kontynuował sprawy ZUS.

Autor jest adwokatem, od 35 lat prowadzi kancelarię prawną w Montrealu

O obniżeniu wieku emerytalnego, tak hucznie zapowiadanego przez kandydata na prezydenta pana Andrzeja Dudę, przycichło. Ale czego to się ludziom nie obiecuje, startując na stanowisko prezydenta. I tak lepsze to niż obiecywanie muru między USA a Meksykiem, zapowiadanego przez republikańskiego kandydata Donalda Trumpa. I jedna, i druga obietnica są po prostu nieprzemyślane i nierealne. Nie mam cienia wątpliwości, że prezydent Duda został zwyczajnie podpuszczony przez doradców. Nie przewidzieli, że PiS będzie miał większość parlamentarną i niewykonania obietnic przedwyborczych nie da się zrzucić na innych? Gdyby na przykład dzisiaj, pan prezydent podpisał ustawę o obniżeniu wieku emerytalnego do 60 i 65 lat i jak to zwykle wprowadził ją w życie bez vacatio legis, to od 2 do 3 milionów pracowników mogłoby natychmiast wystąpić o przywileje do ZUS. Oczywiście ZUS pieniędzy nie ma, ale to państwo gwarantuje jego wypłacalność. Tego, moim zdaniem, budżet by już nie wytrzymał. Wszystkie agencje ratingowe – z Moody's na czele obniżyłyby wiarygodność wypłacalności Polski. Więc nie czekałbym na miejscu potencjalnych beneficjantów na szybkie obniżenie wieku emerytalnego, tylko radzę pilnować, żeby dociągnąć w zdrowiu do swoich lat – podwyższonych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe