Rejestracje aut już są skanowane na wschodniej granicy, a wkrótce będą w całym kraju. Monitoring pojazdów będzie dotyczył nie tylko ciężarówek wożących paliwa czy alkohol, ale także zwykłych aut osobowych. Założenie jest proste: jeśli firma, nawet mała, deklaruje niewielki obrót lub straty, a skanery zarejestrują ruch jej samochodów w całym kraju – stanie się podejrzana.
System rozpoznawania numerów rejestracyjnych (zwany ANPRS) ruszył już w grudniu na granicach z Białorusią, Rosją i Ukrainą. Wprowadzono go pod hasłem zwalczania przemytu. W ostatnią sobotę wiceminister finansów Paweł Cybulski powiedział jednak, że ANPRS będzie rozwijany, a obserwowane mają być nie tylko ciężarówki, ale i samochody osobowe. Zapowiedź padła podczas konferencji biznesowej zorganizowanej w Muszynie (woj. małopolskie) przez fundację Pomyśl o Przyszłości.
Skanery w całym kraju
Według ministerialnych zapowiedzi, rejestratory numerów tablic samochodów docelowo mają działać nie tylko na granicy wschodniej, ale też na południowej i zachodniej, a także na głównych szlakach komunikacyjnych kraju. W takie urządzenia mają być wyposażone także samochody operacyjne Krajowej Administracji Skarbowej.
Z wyjaśnień, jakie nadesłało do redakcji biuro prasowe KAS, wynika jednak, że nie każda zeskanowana rejestracja będzie użyta jako dowód przeciwko właścicielowi samochodu. „Dane z systemu będą wykorzystywane do analiz i typowania do kontroli, a następnie jako środek dowodowy w ewentualnym postępowaniu celnym, podatkowym i dochodzeniowo-śledczym" – zapowiada skarbówka. A wiceminister Paweł Cybulski uspokaja, że urzędnicy i funkcjonariusze celno-skarbowi użyją danych z tablic, dopiero gdy nabiorą podejrzeń co do danego podmiotu.
Połączony z polskim system ANPRS funkcjonuje już na Litwie, Łotwie i w Estonii. Stosowne porozumienie z krajami bałtyckimi podpisano w październiku 2017 r.