Konflikt Chin z Indiami

Z powodu niewielkiego płaskowyżu w Himalajach Pekin pokłócił się z drugim co do wielkości krajem kontynentu, Indiami. Oba posiadają broń atomową.

Publikacja: 15.08.2017 18:40

Konflikt Chin z Indiami

Foto: AFP

„Końcowe odliczanie do starcia dwóch armii się rozpoczęło" – przestrzegła anglojęzyczna, państwowa gazeta „China Daily".

Spór zaczął się dwa miesiące temu. W odległym rejonie Himalajów Chińczycy rozpoczęli budowę drogi na płaskowyżu Doklam (zwanym przez w Pekinie Donglang). Rejon ten cały czas jest obszarem spornym między Chinami a niewielkim Królestwem Bhutanu.

Zgodnie z traktatem z 1949 roku królestwo jest reprezentowane na arenie międzynarodowej przez Indie, które również odpowiedzialne są za jego obronę. W dodatku rejon chińskiej budowy znajduje się w pobliżu przełęczy Nathu La, łączącej indyjski stan Sikkim z Tybetem. Indyjscy wojskowi bardzo nerwowo reagują na wszelkie zmiany tam, ponieważ bezpośrednio graniczy on z tzw. szyją kurczaka – 20-kilometrowym korytarzem terytorium indyjskiego, dzięki któremu północno-wschodnie stany kraju mają lądowe połączenie z resztą państwa. Indie w tym miejscu ściśnięte są od południa przez Bangladesz, a od północy przez Bhutan, Nepal i właśnie Chiny. Niewielki rejon płaskowyżu Doklam jest jednym z kilku spornych obszarów, których przynależność nie została rozstrzygnięta po wojnie chińsko-indyjskiej w 1962 roku.

Grupy chińskich robotników budujące drogę wywołały alarm w New Delhi, tym bardziej że buldożery rozjechały dwa wojskowe schrony na posterunki indyjskiej armii. – Nasi chłopcy nie strzelali, po prostu wyszli [z posterunków], utworzyli „żywy łańcuch" i powstrzymali Chińczyków – mówił jeszcze na początku lipca jeden z indyjskich wojskowych. Pekin nazwał to „przeszkadzaniem w normalnej aktywności budowlanej".

Od tego czasu sytuacja tylko się pogarsza, obie strony ściągają w pobliże granicy kolejne oddziały i publicznie wymieniają się groźbami. „Nieważne, jak wielu indyjskich żołnierzy i buldożerów przedostanie się na chińskie terytorium, będzie to i tak znaczne naruszenie suwerenności Chin" – napisała gazeta „China Daily". Hindusi sprowadzili bowiem w góry ciężki sprzęt i zaczęli niszczyć chińską drogę. Spór z Indiami to już trzeci konflikt, w który w ciągu ostatnich dwóch lat zaangażowały się Chiny. Na północnym wschodzie próbują jednocześnie powściągnąć swojego koreańskiego sojusznika Kim Dzong Una i nie dopuścić do zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej na Półwyspie. Na południowym wschodzie, prowadząc ekspansję na Morzu Południowochińskim i budując tam bazy wojskowe na sztucznych wyspach, Pekin doprowadził do konfliktu aż z pięcioma sąsiednimi krajami oraz USA, Wlk. Brytanią i Francją. Te ostatnie próbują zapobiec opanowaniu przez Chiny jednego z najważniejszych morskich szlaków handlowych. A teraz jeszcze Pekin pokłócił się z New Delhi o himalajskie bezdroża.

„Chińska Armia Ludowa nie będzie próbowała przedwcześnie prowadzić wojny lądowej. Zamiast tego zostaną użyte lotnictwo i rakiety strategiczne, by sparaliżować indyjskie dywizje górskie ściągnięte w Himalaje, w rejon granic z Chinami" – napisała gazeta „South China Morning Post", powołując się na anonimowego dowódcę chińskiego.

– Jasne jest, że bezpieczeństwo naszego kraju jest naszym priorytetem, (...) a Indie są w stanie dać sobie radę z każdym zagrożeniem – powiedział premier Narendra Modi.

„Końcowe odliczanie do starcia dwóch armii się rozpoczęło" – przestrzegła anglojęzyczna, państwowa gazeta „China Daily".

Spór zaczął się dwa miesiące temu. W odległym rejonie Himalajów Chińczycy rozpoczęli budowę drogi na płaskowyżu Doklam (zwanym przez w Pekinie Donglang). Rejon ten cały czas jest obszarem spornym między Chinami a niewielkim Królestwem Bhutanu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"