– Nasz naród dał mi tym samym mandat prezydencji i do rządzenia – oświadczył późnym wieczorem prezydent Recep Tayyip Erdogan, powołując się na „nieoficjalne wyniki wyborcze".
Kiedy to mówił państwowa agencja Anadolu informowała, że po obliczeniu 96 proc. głosów prezydent otrzymał 52,7 proc. poparcia. Jego główny konkurent Muharrem Ince z Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) miał dostać 31 proc. głosów.
Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), ugrupowanie Erdogana, miała na swoim koncie 43 proc. głosów, a opozycyjna CHP – 23 proc.
Opozycja twierdzi, że wybory zostały zmanipulowane. Wydaje się jednak, że zbędna będzie druga tura wyborów prezydenckich. Frekwencja była rekordowa i sięgała 87 proc.
Niedzielne wybory, pierwsze, w których wybierano równocześnie parlament i prezydenta, były praktycznie plebiscytem w sprawie zmiany systemu rządów. Od ich wyniku zależało, czy wejdą w życie wszystkie przyjęte w ubiegłym roku w referendum poprawki do konstytucji, wprowadzające system prezydencki, co w praktyce oznacza jednoosobowe rządy obecnego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Będzie nie tylko prezydentem, ale i szefem rządu.