Coraz mniej czasu zostało do wyborów samorządowych – pierwszych i być może najważniejszych w krótkiej historii Kukiz'15. Jednak trudno w tej chwili uznać, by Kukiz'15 był przygotowany do tych wyborów. W kluczowych miastach – w tym w Warszawie – nie ma jeszcze wybranego kandydata. Nie ma też list ani zapowiedzi programowej na jesienne wybory. – Jestem rozczarowany – przyznaje jeden z naszych rozmówców z Kukiz'15. A jest już połowa czerwca.
Wolne tempo dobrze ilustruje przykład Warszawy. Chociaż w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu klubu doszło do głosowania w sprawie rekomendacji – które wygrał Marek Jakubiak – to nie oznacza jeszcze, że będzie on kandydatem. Jakubiak podkreśla w wypowiedziach medialnych, że potrzebne są „zdecydowane działania", ale jak przekonują nasi rozmówcy, ostateczna decyzja i tak należy do Pawła Kukiza. W klubie ściera się cały czas kilka opcji, z których jedna to wystawienie Jakubiaka, inna – postawienie na wicemarszałka Stanisława Tyszkę lub poparcie Jana Śpiewaka. W trakcie głosowania Jakubiak uzyskał poparcie 14 posłów. Jeszcze jedna opcja rozważana na tym posiedzeniu dotyczyła wystawienia młodych parlamentarzystów – Jakuba Kuleszy i Elżbiety Zielińskiej – w duecie w stolicy. Ale ten pomysł zyskał zdecydowanie mniejsze poparcie. Paweł Kukiz za to publicznie bardzo ciepło wypowiadał się o Janie Śpiewaku. Ale wygląda na to, że rozminął się z nastrojami w klubie. – Będziemy mieli swojego kandydata w Warszawie – zapewniał w środę Tomasz Rzymkowski na antenie Radia Plus. Rzymkowski wspomniał też, że Jan Śpiewak ma już poparcie innych partii politycznych.
To nie zmienia jednak skomplikowanej sytuacji wewnętrznej. W Kukiz'15 działa co prawda specjalna Rada ds. Wyborów Samorządowych, ale często jej decyzje nie znajdują przełożenia na osoby podejmujące decyzje w ruchu, czyli w praktyce na Pawła Kukiza. To Rada, a nie klub, podejmuje formalnie decyzje co do kandydatów. W większości dużych miast nie ma kandydatów, a cały czas rozważane są różne warianty. Tak samo jest, jeśli chodzi o listy do sejmików (Kukiz'15 startuje samodzielnie) czy kandydatów na wójtów, burmistrzów, do rad gmin i innych szczebli samorządowych.
Jak twierdzą nasi rozmówcy, wolne tempo przygotowań w Kukiz'15 wynika m.in. z tego, że nie wszyscy posłowie są bardzo mocno zaangażowani w kampanię, a co za tym idzie – nie ma dobrych opcji w regionach, za które odpowiadają. Przez to w wielu dużych miastach może okazać się, że ruch Kukiz'15 poprze startujących kandydatów z innych formacji.
Oficjalnie politycy Kukiz'15 podkreślają, że chcą, aby kampania toczyła się zgodnie z prawem, tj. aby rozpocząć ją po formalnym jej ogłoszeniu. W praktyce to przesłanie ma kamuflować zły stan przygotowań wewnętrznych.