Posłowie PiS sugerują, że rezolucja jest wynikiem działań opozycji. Nie dajmy sobie tego wmówić. To, że temat Polski pojawił się na forum Parlamentu Europejskiego, interesuje się nami Komisja Europejska i Rada Europy, odwiedzają nas panowie Thorbjoern Jagland, Frans Timmermans i Jean-Claude Juncker, wynika wyłącznie z działań PiS. To Beata Szydło, nie godząc się na publikację wyroków TK, i prezydent Andrzej Duda, nie przyjmując ślubowania od sędziów, doprowadzili do paraliżu Trybunału, a tym samym naruszyli fundamentalne zasady zapisane w podpisanych przez Polskę traktatach i konwencjach. Nie powinno dziwić, że w tej sytuacji instytucje międzynarodowe interesują się szóstym największym krajem UE.
W rękach PiS są wszystkie klucze do rozwiązania sporu. Rezolucja Parlamentu Europejskiego samodzielnie raczej nie wpłynie na zmianę postawy Jarosława Kaczyńskiego. Wpisuje się jednak w szereg zdarzeń, które ostatecznie mogą doprowadzić do zmiękczenia stanowiska PiS. Obok reakcji międzynarodowych mam na myśli protesty obywatelskie oraz wspólny głos środowisk prawniczych i opozycji. Ta ostatnia solidarnie nie wystawiła kandydata na nowego sędziego TK. Duży wpływ na postawię PiS mogą mieć też sygnały płynące ze strony partnerów w NATO.
—not. wef
Rafał Trzaskowski, poseł PO, były wiceszef MSZ
Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że rezolucja jest efektem zabiegów opozycji. Jednak rezolucja i tak by była, bo większość sił w Parlamencie Europejskim jest zaniepokojona sytuacją w Polsce. Myśmy dbali o to, by rezolucja była wyważona. Co więcej, Parlament Europejski to nie jest jakiś obcy parlament. To jest nasz parlament, którego deputowanymi są również Polacy. To całkowicie naturalne, że w sytuacji łamania prawa i konstytucji ten parlament będzie zadawał pytania polskiemu rządowi. Rezolucja jest formą wezwania Prawa i Sprawiedliwości do opamiętania. Gdy Viktor Orbán otrzymywał równie mocne sygnały, wycofywał się z niektórych swoich decyzji. Był w stanie myśleć w sposób pragmatyczny. Niestety, takim pragmatyzmem nie wykazuje się Prawo i Sprawiedliwość. Musi sobie jednak jak najszybciej zdać sprawę z kosztów swojego postępowania. Nie tylko prowadzi ono do marginalizacji PiS na arenie międzynarodowej, ale też może znacznie utrudnić realizację polskich interesów.
Co więcej, PiS w europarlamencie szukało sobie sojuszników wśród najbardziej zapiekłych eurosceptyków, wśród ludzi, którzy są przyjaciółmi Władimira Putina, co również nie służy polskiej racji stanu. —not. wef