Tak otwartej krytyki ze strony szefa rządu pod adresem drugiej największej religii kraju jeszcze nie było.
– Powinniśmy przeprowadzić debatę nie tylko nad stosunkami między islamem a resztą społeczeństwa, ale także musi zostać ona przeprowadzona w ramach samego islamu. Salafici stanowią około 1 proc. wszystkich muzułmanów żyjących w naszym kraju, ale tylko ich przesłanie, szczególnie w mediach społecznościowych, dociera do młodych. To jest bardzo aktywna mniejszość, która wygrywa bitwę ideologiczną i kulturalną w ramach islamu Francji – ostrzegł Valls.
We Francji żyje około 7 mln muzułmanów. To obok Niemiec największa społeczność wyznawców islamu w Unii.
Dalil Boubakeur, przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego i rektor wielkiego meczetu Paryża, już kilka tygodni temu ostrzegał w rozmowie z „Rz", że francuskie władze przez lata tolerowały działalność wielu radykalnych imamów przybyłych z Arabii Saudyjskiej. To właśnie oni wypromowali we Francji salafizm. Zdaniem Boubakeura sukces radykalnej wersji islamu bierze się także z marginalizacji młodzieży wywodzącej się z rodzin imigranckich. Żyjąc w „trudnych przedmieściach", często bez dobrego wykształcenia i pracy, są podatni na radykalną ideologię, która nadaje im sens życia.
Zdaniem Manuela Vallsa odpowiedzią musi być odrodzenie ideologii republiki.