Pokolenia rosyjskich demokratów mogą tylko marzyć o takiej scenie. W czwartek nad ranem, po 11 godzinach transmitowanej w telewizji debaty, stosunkiem sześciu głosów do pięciu Sąd Najwyższy orzekł, że były prezydent Luiz Inacio Lula Da Silva został prawomocnie skazany za korupcję przez sąd drugiej instancji na 12 lat więzienia.
Jeszcze w tym tygodniu słynny sędzia Sergio Moro, który od czterech lat forsuje bezprecedensową akcję oczyszczenia brazylijskiej polityki z nadużyć finansowych, może posłać dawnego przywódcę związkowego za kratki. 210-milionowy kraj pokazał, że nikt nie jest ponad prawem.
36 milionów nędzarzy
Na takie rozstrzygnięcie inwestorzy zareagowali pozytywnie: indeks giełdy w Sao Paulo Bovespa zyskał 1,75 proc., zaś real umocnił się do dolara o blisko 1 proc. Brazylia z trudem wyciąga się z głębokiego kryzysu gospodarczego: w IV kwartale gospodarka kraju rosła już w tempie 2,5 proc. w ujęciu rocznym. Inwestorzy najwyraźniej uznali, że walka z korupcją w tym pomoże.
– Wszystkie zapisy konstytucji zostały zastosowane. To jest zwycięstwo demokracji – mówi „Rz" Drauzio Varella, lekarz i autor poczytnych książek o brazylijskich więzieniach. Ale też przyznaje: „Społeczeństwo jest teraz bardzo spolaryzowane. Jaki wpływ będzie miało uwięzienie Luli na październikowe wybory prezydenckie i parlamentarne, pozostaje kwestią otwartą".
Lula pozostaje idolem przynajmniej 1/3 Brazylijczyków. Jest jednym z ośmiorga dzieci ubogiej chłopskiej rodziny z północno-wschodniego regionu Pernambuco, pracował jako pucybut w Sao Paulo, zanim zrobił wielką karierę najpierw w związkach zawodowych, a potem na czele utworzonej przez siebie Partii Pracowników. Pierwszy od powrotu demokracji w 1985 r. lewicowy prezydent kraju zdołał w latach 2003–2011 dzięki rozbudowie programów socjalnych wyciągnąć z nędzy ok. 36 mln rodaków. W najnowszej historii świata tylko komunistyczne Chiny miały lepszy wynik. Dzięki Luli po raz pierwszy wielu Brazylijczyków poczuło, że należą do prawdziwego narodu, a nie żyją w kraju o ogromnej polaryzacji dochodów, w którym tylko nielicznym żyje się dobrze.