Rzeczpospolita: Władimir Putin po raz czwarty został prezydentem. Czy to oznacza, że polityka zagraniczna Kremla odpowiada Rosjanom i pozostanie bez zmian?
Fiodor Łukjanow: Nic się nie zmieni. Nie ma ku temu żadnych przesłanek. Człowiek pozostał ten sam i poglądów nie zmienił. Rosja nie zmienia swojego stanowiska w relacjach z Zachodem, Zachód też nie zamierza tego robić.
Chiński przywódca Xi Jinping był wśród pierwszych, którzy złożyli gratulacje rosyjskiemu prezydentowi, ale zdecydowana większość zachodnich przywódców milczała.
Oczywiście, że na Zachodzie nikt się z tego powodu nie cieszy. Nikt tam nie ukrywa tego, że na miejscu prezydenta Rosji chcieliby widzieć innego człowieka. Nie chcą mieć do czynienia z Putinem i mają nadzieję, że sytuacja polityczna w Rosji się zmieni. To, że zachodni przywódcy nie składają gratulacji, nie jest problemem Putina. On się tym nie przyjmuje. To dylemat dla państw zachodnich. Nie wszyscy przywódcy tych krajów zajmują nieprzejednane stanowisko. Są tacy, którzy z przyjemnością utrzymywaliby dobre relacje z Rosją.
To dlaczego nie śpieszą się z wysyłaniem telegramu gratulacyjnego do Moskwy?