– Trzeba raz i na zawsze zakończyć tę sprawę (...) pogrzebawszy bolszewickich wodzów według obrządku prawosławnego – oświadczył deputowany Iwan Suchariow z partii Żyrinowskiego.
„Liberalni demokraci" po raz kolejny domagają się likwidacji zarówno leninowskiego mauzoleum na placu Czerwonym, jak i cmentarza znajdującego się za nim, pod murem Kremla. Tam pochowany jest m.in. Stalin i Jurij Gagarin. Samo mauzoleum – jako część zabytkowego zespołu Kremla i placu Czerwonego – znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Dzień wcześniej synod Rosyjskiej Zagranicznej Cerkwi Prawosławnej również wezwał do „uwolnienia placu Czerwonego od szczątków głównego XX-wiecznego prześladowcy".
– Życiem duchowym niech się zajmują, zamiast dolewać oliwy do ognia – zwrócił się do duchownych wiceprzewodniczący parlamentu Władimir Kaszin z partii komunistycznej. Obecnie komuniści podkreślają swoją życzliwość dla Cerkwi prawosławnej, ale przyjaźń się kończy, gdy tylko hierarchowie proponują usunięcie szczątków Włodzimierza Lenina z centrum Moskwy. Wtedy komuniści grożą wyprowadzeniem ludzi na ulice.
Sześć lat temu na przykład szef wydziału współdziałania z siłami zbrojnymi Moskiewskiego Patriarchatu protojerej Dmitrij Smirnow wezwał wiernych, by modlili się w intencji zniszczenia „tego, co zostało z uzurpatora". Wcześniej obecny minister kultury, a ówczesny zwykły deputowany partii rządzącej, Władimir Miedinski przyznał, że w mauzoleum leży „nie więcej niż 10 proc. całego ciała Lenina". Mimo mizerności szczątków Rosja co roku wydaje ok. ćwierć miliona dolarów na „medyczno-biologiczne prace mające na celu utrzymanie kształtu, jaki Lenin miał za życia".