– Nie mamy zgłoszenia tej szkody – mówi nam Katarzyna Jankowska, rzecznik prasowy UNIQA, gdzie miał wykupioną policję OC kierowca seicento, domniemany sprawca wypadku premier Szydło.
Dlaczego BOR do tej pory nie zgłosił szkody? „W związku z trwającymi czynnościami Prokuratury Okręgowej w Krakowie, na chwilę obecną szkoda nie została zgłoszona do ubezpieczyciela w oczekiwaniu na zakończenie rzeczonego postępowania" – informuje BOR.
Chociaż postępowanie BOR nie jest niezgodne z prawem (ustawodawca na zgłoszenie roszczeń daje aż trzy lata), to i tak brak niezwłocznego zgłoszenia tej szkody musi budzić zdumienie. Poszkodowani w wypadkach swoje szkody zgłaszają jak najszybciej, żeby w możliwie krótkim terminie dostać odszkodowanie. Tutaj tak się nie stało, mimo że w sytuacji, kiedy samochód BOR nie miał polisy autocasco, jest to jedyna możliwość pokrycia szkody ze źródeł innych niż kieszeń podatnika. W grę wchodzi również kwestia kosztów leczenia premier i jej ochroniarza, a także ewentualnej rehabilitacji lub dalszych roszczeń.
Postępowanie BOR jest tym bardziej dziwne, bo prawo w żaden sposób nie uzależnia zgłoszenia szkody czy nawet wypłaty odszkodowania od postępowania karnego. To na ubezpieczycielu, a nie policji czy prokuraturze, spoczywa obowiązek ustalenia kwestii odpowiedzialności za wypadek i ewentualnej wypłaty odszkodowana.
– Przepisy i wytyczne płynące z orzecznictwa Sądu Najwyższego są w tym zakresie jasne – mówi nam mec. Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego. – Ubezpieczyciel zobowiązany jest do ustalenia przesłanek swojej odpowiedzialności oraz do zbadania okoliczności dotyczących wysokości szkody, a toczące się w sprawie postępowanie karne nie zwalnia go od rzetelnej likwidacji szkody.