Na nagraniu widać jak burmistrz Sztumu Leszek Tabor wchodzi do sklepu i zabiera ze sobą cały nakład lokalnego miesięcznika "Głos Sztumu".

W rozmowie z "Faktami" TVN tłumaczy, że gazety wziął, by rozdać je rodzinie i znajomym. Egzemplarze miały trafić m.in. w ręce jego matki i siostry. Jak się okazało, siostra, a jednocześnie miejska radna, wyniosła wszystkie egzemplarze gazety z innego sklepu. To również zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.

Zdaniem dziennikarzy działanie burmistrza nie jest przypadkowe. W "Głosie Sztumu" opisano śledztwo w sprawie należących do Tabora działek. Ich wartość miała zostać zaniżona. Prokuratura sprawę oświadczeń majątkowych burmistrza umorzyła. Tu jednak pojawiły się kolejne powiązania rodzinne. O umorzeniu sprawy zdecydowała siostrzenica burmistrza, córka radnej.

To kolejna sytuacja, gdy działania burmistrza Sztumu opisują media. Wcześniej kamery zarejestrowały Leszka Tabora, gdy nożem tnie baner z krytycznym wobec niego hasłem. Innym razem wezwał policję, by wyniosła z ratusza dziennikarza.