Kanada zniosła wszystkie ograniczenia i niebawem może dołączyć do nielicznego grona zachodnich krajów, które dostarczają nowoczesną broń Ukrainie. Poinformował o tym w środę szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin.
Na razie nie wiadomo, o jaką dokładnie broń chodzi, ale analitycy w Kijowie wskazują na najbardziej wrażliwe potrzeby ukraińskiej armii.
– Chodzi o przeciwczołgowe systemy rakietowe. Nasi przeciwnicy w Donbasie do ofensywy wykorzystują czołgi, a my walczymy z nimi, rzucając granaty jak za czasów II wojny światowej. Takie systemy mają zasięg 1,5–2 kilometrów i całkowicie eliminują zagrożenie ze strony czołgów – mówi „Rzeczpospolitej” kpt. Ołeksij Arestowycz, znany ukraiński analityk wojskowy.
– Kanada może się stać też bramą do innych producentów broni. Poprzez nią możemy kupić broń np. z USA czy Francji – dodaje. Pod koniec listopada szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow oświadczył, że w Donbasie znajduje się około 35 tys. uzbrojonych prorosyjskich separatystów, którzy mają około 500 czołgów.
Pod koniec listopada Litwa oddała Ukrainie starą radziecką broń wartą 2 mln euro. Chodzi m.in. o 7 tys. automatów Kałasznikowa i prawie 2 tys. mln nabojów, które na Litwie miały zostać zutylizowane. W Kijowie twierdzą, że starą radziecką amunicję przekazywały Ukrainie również Czechy i Bułgaria.