Czy przemoc ekonomiczna będzie karana?

Nowoczesna chce wprowadzić do prawa pojęcie przemocy ekonomicznej. Twierdzi, że to zgodne z linią PiS, choć politycy tej partii są sceptyczni.

Publikacja: 20.09.2017 17:56

Czy przemoc ekonomiczna będzie karana?

Foto: Fotolia.com

- Przemocą ekonomiczną może być niedostarczanie środków na życie albo nieustająca kontrola nad wydatkami. Znam historie kobiet, którym zarabiający mąż kazał płacić wszystkie rachunki, zabraniał się kształcić i podjąć zatrudnienie, zaciągał na nie pożyczki, a nawet zmuszał do absurdalnych oszczędności – mówi posłanka Nowoczesnej Monika Rosa. Z posłami swojego klubu zapowiada złożenie projektu ustawy o przemocy ekonomicznej.

Posłanka twierdzi, że jest to konieczne z powodu rozpowszechnienia tej formy przemocy. W 2015 roku Instytut Spraw Publicznych zaprezentował wyniki badań, z których wynika, że 31 proc. Polaków akceptuje wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wydatków osoby, która nie zarabia, 18 proc. uważa, że dopuszczalne jest utrudnianie partnerce podjęcia pracy, a 17 proc. usprawiedliwia niepłacenie alimentów.

Monika Rosa zauważa, że przemoc ekonomiczna często współistnieje z tragiczną w skutkach przemocą fizyczną i psychiczną. – W Polsce od trzech do pięciu kobiet tygodniowo z powodu przemocy w rodzinie traci życie. Część popełnia samobójstwo, inne umierają wskutek pobicia – zauważa.

Jak będzie brzmiała propozycja nowego przepisu kodeksu karnego? Nie jest to pewne, bo Nowoczesna przedstawi projekt dopiero po konsultacjach z organizacjami pozarządowymi. Zmiany mają zajść też w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. M.in. po to, by przemoc ekonomiczna była argumentem przy rozwodzie.

To nie pierwsza próba wprowadzenia pojęcia przemocy ekonomicznej do polskiego prawa. Dyskusja na ten temat nasiliła się pod koniec rządów PO-PSL. Przykładowo w 2013 roku ówczesna pełnomocniczka ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zorganizowała spotkanie na ten temat. Przedstawiciele organizacji pozarządowych podawali przykłady fikcyjnego zatrudniania kobiet w firmach mężów po to, by zabierać im pensję, albo odbierania renty osobie niepełnosprawnej jako „wynagrodzenie za opiekę”.

„Uczestnicy spotkania wspólnie stwierdzili, że konieczne jest podjęcie działań nad wskazaniem granic, w ramach których przemoc ekonomiczna będzie stanowiła przestępstwo” – brzmiał komunikat KPRM. Takim propozycjom zazwyczaj towarzyszyły głosy krytyczne mówiące o tym, że przemoc ekonomiczna już teraz jest zakazana. W kodeksie karnym są bowiem przepisy zakazujące „znęcania się fizycznego lub psychicznego”, a nawet „uporczywego uchylania się od (…) obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej”.

Z tego powodu negatywnie do pomysłu Nowoczesnej odnosi się prof. Krystyna Pawłowicz z PiS. Zauważa, że styl życia poszczególnych rodzin na tyle się różni, że pojęcie przemocy ekonomicznej jest wyjątkowo trudne do zdefiniowania. – Otaczanie przepisami karnymi relacji rodzinnych jest niestety typowe dla nurtów lewackich – komentuje.

Prof. Pawłowicz zauważa, że wdrożenie pojęcia przemocy ekonomicznej nakazuje ratyfikowana w 2015 roku przez Polskę konwencja antyprzemocowa. Jest ostro krytykowana przez prawicę. Jej zdaniem została przesiąknięta ideologią gender, która podkreśla społeczne, a nie biologiczne różnice między płciami. Dlatego rząd PiS przewidywał wypowiedzenie tej konwencji.

Czy w związku z tym projekt Nowoczesnej może liczyć na poparcie? – W Polsce nie będziemy realizować tego genderowego szaleństwa. Co więcej, pani minister edukacji usuwa takie elementy z programu nauczania – mówi prof. Pawłowicz.

Zdaniem Moniki Rosy projekt nie jest jednak bez szans. – Nie ma tu żadnego zagrożenia dla wizji świata reprezentowanej przez PiS. Ministerstwo Sprawiedliwości opowiedziało się za zaostrzeniem kar za gwałt, więc może nasza propozycja będzie impulsem dla rządu, by przedstawił własny projekt – komentuje.

- Przemocą ekonomiczną może być niedostarczanie środków na życie albo nieustająca kontrola nad wydatkami. Znam historie kobiet, którym zarabiający mąż kazał płacić wszystkie rachunki, zabraniał się kształcić i podjąć zatrudnienie, zaciągał na nie pożyczki, a nawet zmuszał do absurdalnych oszczędności – mówi posłanka Nowoczesnej Monika Rosa. Z posłami swojego klubu zapowiada złożenie projektu ustawy o przemocy ekonomicznej.

Posłanka twierdzi, że jest to konieczne z powodu rozpowszechnienia tej formy przemocy. W 2015 roku Instytut Spraw Publicznych zaprezentował wyniki badań, z których wynika, że 31 proc. Polaków akceptuje wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wydatków osoby, która nie zarabia, 18 proc. uważa, że dopuszczalne jest utrudnianie partnerce podjęcia pracy, a 17 proc. usprawiedliwia niepłacenie alimentów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę