Wigh, która zasiada w parlamencie od 2014 roku, w dokumencie wyemitowanym przez szwedzką TV4 oskarżyła władze partii o to, że ukrywają one przypadki molestowania seksualnego.
Posłanka twierdzi, że jeden z posłów Szwedzkich Demokratów złapał ją ręką za szyję i popchnął na ścianę. Następnie miał włożyć jej drugą rękę w spodnie. Zapowiedział też, że spotkają się "gdzieś poza parlamentem".
Wigh miała natychmiast poinformować kierownictwo partii o tym incydencie, ale nie zgłosiła go na policję. Po tym jak kobieta opowiedziała o wszystkim mediom, kierownictwo jej partii złożyło doniesienie i obecnie sprawą zajmuje się prokurator.
Henrik Vinge, odpowiedzialny za komunikację partii z mediami poinformował, że parlamentarzysta, który miał dokonać napaści seksualnej na posłankę do czasu wyjaśnienia sprawy nie będzie pojawiał się w parlamencie.
Tymczasem oskarżony parlamentarzysta (media nie podają jego personaliów) zapewnia w rozmowie z tabloidem "Expressen", że jest niewinny. - Nigdy nie dopuściłem się napaści seksualnej na Hannę Wigh, ani na nikogo innego - dodaje w rozmowie z "Aftonbladet".