Wczoraj w rozmowie w Onet.pl Patryk Jaki skomentował wypowiedź prezydenckiego rzecznika, który zapewniał kilka dni temu, że jeśli Andrzej Duda będzie miał jakieś uwago do składu rządu, na pewno przekaże je Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Pominięcie premier Beaty Szydło rozsierdziło PiS. Politycy tej partii zarzucali Łapińskiemu brak dobrego wychowania i niezręczność, a Beata Szydło zauważyła, że nie ma nic dziwnego w jej konsultacjach z Jarosławem Kaczyńskim jako szefem partii, która tworzy jej rząd. Media doniosły również o ultimatum PiS wobec prezydenta Dudy - partia żąda, by Łapiński został zdymisjonowany, bo w przeciwnym wypadku rozmowy na temat konstytucyjnego referendum mogą się znacząco opóźnić.
Patryk Jaki, oceniając wypowiedź Łapińskiego doradził, by wziął kredyt i zmienił pracę.
Dziś Krzysztof Łapiński, który na całą awanturę reaguje stwierdzeniem, że to prezydent ocenia jego pracę, wbił szpilę Patrykowi Jakiemu.
- Oczekiwania, że w Kancelarii Prezydenta nastąpi jakaś hatakumba, przepraszam hekatomba ministrów, są nieuzasadnione - stwierdził Łapiński w radiowej Trójce.