- Oczywiście politycy PiS-u gdy mówią, że Polska jest bezpieczna, to nie mówią, że Polska (jako kraj - przyp. red.) - jest bezpieczna, tylko że oni nie mają sygnałów o niebezpieczeństwach. To nie to samo - zaznaczył Sikorski. - Ale rzeczywiście nie jesteśmy na pierwszej linii frontu. Niektóre niemądre wypowiedzi naszych polityków czy ujawniania niektórych tajemnic państwowych o współpracy służb wywiadowczych mogą nas ta tę pierwszą linię przenieść, co nie byłoby dobre - dodał.
Zdaniem byłego szefa MSZ każdy kraj i Europa jako całość mają prawo do prowadzenia polityki integracyjnej. - Ja uważam, że rzeczywiście zostało zaniedbane to, że nowi obywatele powinni być wychowywani do obywatelstwa, do przyjęcia uznania za swoje wartości krajów, w których chcą mieszkać i wychowywać swoje rodziny - mówił.
- Nie wiem, czy ci Marokańczycy (zamachowcy z Barcelony - przyp. red.) to byli uchodźcy. To równie dobrze mogli być turyści, a przecież ruchu turystycznego między Europą a resztą świata nie zamkniemy. I turystom nie zabronimy wynajmować samochodów. To jest wszystko bardziej skomplikowane, niż się populistom i nacjonalistom wydaje - powiedział gość TVN24.
Jego zdaniem politycy często "realizują scenariusz terrorystów", w szczególności mówiąc, że zamachy są skutkiem postkolonializmu i przyjmowania uchodźców. - To co mnie razi w wypowiedziach polityków PiS-u, to taka nuta rasizmu czy wyższości czy pogardy wobec ludzi, którzy czasami uciekają przed wojną - powiedział Sikorski.
- Jest język, w którym o tych sprawach można mówić w rozsądny sposób, prowadzący do twardych rozwiązań, które naszą kulturalną tożsamość i bezpieczeństwo wspólnoty zapewnią. Jest język rasistowski, który jest nie do przyjęcia. Przypominam, że np. w Stanach Zjednoczonych nieporównanie więcej ludzi ginie w zamachach terrorystycznych skrajnej prawicy, niż w zamachach emigrantów. Więc to jest bardzo ryzykowna teza, którą stawiają politycy PiS-u - ocenił.