Donald Tusk w przyszłym tygodniu ponownie może znaleźć się w centrum polskiej polityki. W środę ma zeznawać w prokuraturze w Warszawie ws. współpracy SKW z rosyjskimi służbami. Organizatorzy akcji „ChodzmyzTuskiem” wykorzystali sytuację do organizacji swoistego wiecu poparcia . Jak piszą w opisie wydarzenia na FB: „PiS zrobił Donaldowi Tuskowi prezent na 60 urodziny i postanowił złożyć mu życzenia, ale miejsce wybrał nie najlepsze - w prokuraturze. My chcemy zaśpiewać "Sto lat" jak tylko przyjedzie na Dworzec Centralny! Dlatego spotkajmy się na 19 kwietnia, na peronie 3 o 10:20!”

Wczoraj Grzegorz Schetyna w „Kropce nad i” zapowiedział, że „na pewno spotka się z Tuskiem w Warszawie” w środę. Jak powiedział: „Nie wiem, czy przyjdę z chorągiewką”. Wsparcie dla akcji zadeklarowali w mediach społecznościowych m.in. Sławomir Nitras, Agnieszka Pomaska, Kinga Gajewska, Michał Szczerba, Róża Thun, Joanna Mucha i wielu innych. Jednak nie wszyscy politycy PO są tak entuzjastycznie nastawieni. Marcin Kierwiński w piątkowym „Politycznym Graffiti” powiedział, że na powitanie szefa RE się nie wybiera. I dodał: „Donald Tusk sam chłodzi nastroje wokół tego, bo mówi, że stawi się w prokuraturze, złoży zeznania i tyle”. Wsparcie dla akcji deklarują też postacie spoza polityki: Zbigniew Hołdys, Krystyna Janda.

Tusk pojawia się też w rozmowie Schetyny z „Krytyką Polityczną”. Lider PO w rozmowie ze Sławomirem Sierakowskim opublikowanej na łamach serwisu „Krytyki Politycznej” zapowiada, że scenariusz „Tusk prezydentem, Schetyna premierem” może się zdarzyć. Jak przyznaje otwarcie: „Kalendarz wyborczy jest dla nas generalnie korzystny. Tusk wraca w grudniu 2019 roku, kończy projekt Bruksela, Rada Europejska. I jesteśmy wtedy miesiąc po wyborach parlamentarnych. I cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi”. Schetyna powtarza też, że chce aby Tusk był kandydatem Platformy na prezydenta: „Chcę człowieka, który pokaże, że prezydentura ma sens. Że Polacy wybierający głowę państwa nie zawiodą się tak, jak ci, którzy zagłosowali na Andrzeja Dudę. Jeżeli tak ma wyglądać prezydentura, jak przez ostatnie 1,5 roku, to lepiej, żebyśmy mówili o systemie kanclerskim i wyborze pierwszej osoby w państwie przez Zgromadzenie Narodowe”.