#RZECZoPOLITYCE Kamiński: Brak wyczucia i wrażliwości

Fakt, że na czele marszu 4 czerwca szli politycy powiązani z SLD, wcześniej z PZP.R, oznacza brak wyczucia i wrażliwości historycznej - mówi dr Łukasz Kamiński, szef IPN, gość Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE

Aktualizacja: 24.06.2016 10:57 Publikacja: 24.06.2016 09:33

#RZECZoPOLITYCE Kamiński: Brak wyczucia i wrażliwości

Foto: rp.pl

- Urząd prezesa IPN to urząd kadencyjny. Każdy, kto go pełni zakłada, że kiedyś ta kadencja się skończy.  Pełnię urząd do momentu powołania mojego następcy. 

Po zmianie ustawy IPN będzie się to odbywało inaczej. Kolegium IPN zostanie obsadzone przez osoby wybrane przez Sejm, Senat i Prezydenta i to Kolegium wybierze prezesa Instytutu.

Jak mówił dr Kamiński, po zmianie ustawy Kolegium IPN jest wybierane przez polityków,ale zależy, kto zostanie wybrany. - Jęśli to nie są osoby bezpośrednio zaangażowane w bieżącą politykę, to kierują się raczej innymi kryteriami merytorycznymi oceniając kandydatów. Niejeden raz mieliśmy dość poważne starcia wizji Instytutu. Szefa IPN wybierano w dyskusjach i to decydowało o ostatecznym wyborze, a różnice w głosowaniach dotyczyły często jednego zaledwie głosu.

Wczoraj Sejm zaakceptował swoich 5 kandydatów - wszyscy z PiS. Dziś swoich kandydatów wybierze Senat. Jak mówił prowadzący, Senat zapewne również wybierze kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, a prezydent żadnego projektu PiS wypływającego z parlamentu jeszcze nie zawetował ani nie odesłał do Trybunału Konstytucyjnego, więc i tu sprawa jest przesądzona.

- Zapewne tak i to jest oczywiście niepokojące. Do tej pory zawsze dochodziło do przełamania podziałów partyjnych i mieliśmy do czynienia z kandydatami wysuwanymi czy wspieranymi przez różne ugrupowania. Ostatecznie będzie to zależało od tego, jak te osoby wyłonione będą pracować, do jakiego stopnia będą się kierować kryteriami merytorycznymi, a na ile wskazaniami partyjnymi - uważa gość programu.

Jako osobę zaangażowaną w bieżącą politykę prezes IPN wskazał wybranego wczoraj przez Sejm Krzysztofa Wyszkowskiego. Skomentował też wybór do Kolegium Sławomira Cenckiewicza. - Wybitny historyk. Byłem zaskoczony, że to nie on będzie moim następcą, ale sygnały takie dochodziły już od jakiegoś czasu - mówił Kamiński.

Prezes IPN stwierdził, że fakt przesłuchiwania przez byłego prokuratora PZPR Piotrowicza kandydatów do Kolegium, w tym bohaterów "Solidarności" był może niezręczny, ale z drugiej strony Piotrowicz od lat stoi na czele komisji oceniającej merytoryczne działania IPN, więc dobrze zna zadania IPN.

Gość powiedział, że zmiana statutu, którego dokonał przed odejściem ze stanowiska była wynikiem wprowadzenia nowej ustawy. - Wykonałem swój obowiązek - uważa Kamiński.

Jego zdaniem połączenie Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa i IPN budzi wątpliwości, gdyż dochodzi do przenikania się kompetencji, co może wprowadzić napięcia.

- Nowa ustawa zakłada  - co bardzo mnie cieszy - likwidację zbioru zastrzeżonego. Będzie chroniony, ale zwykłą klauzulą tajności, mam nadzieję, że pewnego dnia wszystkie teczki zostaną otwarte i ujawnione - mówił Kamiński.

- Dobrze by było jak najszybciej przeciąć pępowinę, która łączy służby specjalne z PRL. Za mojej kadencji najwięcej w historii - ponad 10 tys. jednostek archiwalnych, opuściło zbiór zastrzeżony - mówił Kamiński.

Zdaniem Kamińskiego dokumenty z domu gen. Kiszczaka praktycznie zakończyły sprawę dochodzenia, czy Lech Wałęsa jest TW Bolkiem. Wciąż czekają na badania grafologiczne.

- Pomysł debaty w IPN z Wałęsą był autorstwa samego prezydenta, i on sam z niego zrezygnował - przypomniał szef IPN. Uważa, że ujawnienie danych dotyczących Lecha Wałęsy przyczyniło się do uspokojenia atmosfery wokół niego.

- Nie sądzę, że po zmianie władz instytutu dojdzie do gry teczkami. W chwili, gdy dokumenty zostaną ujawnione, nie ma miejsca na taką grę - mówiłKamiński.

-  Fakt, że na czele marszu 4 czerwca szli politycy powiązania z SLD, wcześniej z PZPR, oznacza brak wyczucia i wrażliwości historycznej - mówił szef IPN. - To próby wykorzystanie historycznych symboli bez zrozumienia, co się za nimi kryje - uważa dr Kamiński.

Jako kontrowersyjny ocenił rozkaz Antoniego Macierewicza, by odczytywać listę ofiar katastrofy smoleńskiej podczas każdego apelu pamięci.  

- Urząd prezesa IPN to urząd kadencyjny. Każdy, kto go pełni zakłada, że kiedyś ta kadencja się skończy.  Pełnię urząd do momentu powołania mojego następcy. 

Po zmianie ustawy IPN będzie się to odbywało inaczej. Kolegium IPN zostanie obsadzone przez osoby wybrane przez Sejm, Senat i Prezydenta i to Kolegium wybierze prezesa Instytutu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?