– Samo uzyskanie pozwolenia na budowę, czyli aktu administracyjnego, nie wystarczy do uznania, że dany grunt jest „zajęty" na prowadzenie działalności– stwierdził w niedawnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Gdańsku.
Sąd zaakceptował stanowisko podatnika, że działka rolna, jeśli nie jest faktycznie zajęta na prowadzenie firmy, nie powinna być opodatkowana podatkiem od nieruchomości. Zamiast tego zapłaci więc o wiele niższy podatek rolny.
W 2013 r. spółka, której sprawa dotyczy, kupiła działkę o powierzchni prawie 20 tys. mkw. Poprzedni właściciel postarał się o pozwolenie na budowę budynku biurowo-usługowego. Zaraz po zakupie przejął je nowy właściciel. W decyzji napisane było, że obszar oddziaływania inwestycji obejmuje całą działkę.
Z działki tej geodezyjnie wyodrębniona była część o powierzchni 7 tys. mkw., która faktycznie była zajęta na budowę. Pozostała część, którą w ewidencji gruntów i budynków oznaczono jako grunt rolny, nie była w ten sposób wykorzystywana. Spór dotyczył tej większej części.
Prezydent miasta wydał decyzję o zobowiązaniu podatkowym w wysokości prawie 11 tys. zł w 2013 r. Uznał bowiem, że spółka kupiła nieruchomość w celach budowlanych i wskazywała całą działkę jako teren inwestycji.