Warszawska Izba Skarbowa potwierdziła, że zatrudniony nic dodatkowo nie zarabia na świadczeniach przekazywanych mu w interesie pracodawcy.
Z wnioskiem o interpretację wystąpiło towarzystwo funduszy inwestycyjnych. Twierdzi, że praca w podmiocie zarządzającym środkami finansowymi inwestorów wywołuje silny stres. Na wszystkich stanowiskach w mniejszym lub większym stopniu dochodzi do obciążenia psychicznego związanego z dużą odpowiedzialnością oraz koniecznością podejmowania szybkich i trudnych decyzji. Narażone na szwank są też wzrok i układ szkieletowo-kostny.
Specjalista ds. bezpieczeństwa i higieny pracy przeprowadził analizę poszczególnych stanowisk, np. prawników oraz księgowych. I zdiagnozował zagrożenia. Potwierdził, że jednym z nich, zarówno u kadry kierowniczej, jak i pracowników biurowych, jest obciążenie nerwowo-psychiczne. Skutkiem mogą być choroby psychosomatyczne, zmiany w układzie krążenia, nadciśnienie tętnicze, zawał serca, zator mózgu. Jako środek zmniejszający zagrożenie specjalista zalecił stosowanie technik antystresowych.
Zarząd przychylił się do tej sugestii i sfinansował pracownikom zajęcia tai-chi. Zafundował im też tzw. masaż biurowy.
Pracodawca uważa, że pracownicy nie uzyskują z tego powodu przychodu. Nie można uznać, że zajęcia dają im jakiekolwiek korzyści majątkowe. Wydatki na tai-chi i masaż są bowiem ponoszone w interesie pracodawcy (jako spełnianie wymagań z przepisów BHP), a pracownicy muszą w nich uczestniczyć.