W środę Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną fiskusa, który spierał się z podatnikiem o koszty w PIT.
We wniosku o interpretację mężczyzna wyjaśnił, że od 2003 r. prowadzi jednoosobową działalność. Sprzedaje hurtowo wodne fajki, szisze, odzież i różne akcesoria. W 2010 r. jego firma zajmowała się też handlem tzw. pozostałymi towarami. Pod tą enigmatyczną nazwą kryły się m.in. artykuły kolekcjonerskie, tzw. dopalacze. W październiku zostały zarekwirowane przez sanepid w asyście policji.
Przedsiębiorca pytał władze, kiedy je odzyska. Dostał odpowiedź, że sprawa jest w toku, a termin jej załatwienia przedłużany.
W tej sytuacji zapytał, czy wartość dopalaczy powinna być ujęta w remanencie na 31 grudnia 2010 r. I w konsekwencji, czy jego firma może ją rozliczyć w koszty. Mężczyzna tłumaczył, że zarekwirowany towar nabył legalnie. Został wycofany z obrotu, ale do dnia wydania tej decyzji nie był prawnie zakazany. Podkreślał, że stracił towar o wartości ponad 200 tys. zł i nie było w tym jego winy. Dlatego ma prawo do rozliczenia go jako strat nadzwyczajnych.
Fiskus odpowiedział, że wszystko zależy od tego, czy towar został bezpowrotnie utracony przez podatnika i jakie były tego przyczyny. W ocenie urzędników sam brak dopalaczy nie przesądza bowiem o prawie do kosztów.