Dobra wiadomość dla pracodawców spierających się ze skarbówką o rozliczenie wyjeżdżających na kontrakty pracowników. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że pracownik, któremu firma zwraca pieniądze za samolot i hotel, nic dodatkowo na tym nie zarabia. Nie trzeba więc obliczać mu przychodu i pobierać podatku.
– Fiskus w tej sprawie już kilka razy zmieniał zdanie. Ostatnio twierdzi, że pracownik, któremu pracodawca finansuje przejazdy i noclegi w czasie pobytu u klienta, uzyskuje korzyść majątkową, którą trzeba opodatkować – mówi Piotr Świniarski, adwokat w kancelarii Mikulski & Partnerzy. – Powoduje to, że pracownicy płacą duży podatek naliczany od pieniędzy, których faktycznie nie dostają (bo jest to zapłata za zakwaterowanie i dojazd, a nie pensja). Znacznie to obniża ich zarobki i powoduje, że wyjazd często staje się nieopłacalny.
Niekorzystne interpretacje
Przykładowo, fiskus niedawno uznał, że przychód mają delegowani do Niemiec i Holandii specjaliści z branży budowlanej (m.in. monterzy i spawacze), którym pracodawca zapewnia przejazd i nocleg. Nie przysługuje im zwolnienie z PIT, ponieważ zdaniem skarbówki nie jest to podróż służbowa.
Podobnie było w sprawie spółki, która delegowała konsultanta do Singapuru. Było to niezbędne, aby wykonać usługę dla klienta. Pracodawca sfinansował przelot, noclegi, ubezpieczenie oraz koszty uzyskania wizy i innych dokumentów. Wszystkie te wydatki należy zsumować i naliczyć pracownikowi przychód – uznał fiskus. Jedyne co przysługuje, to zwolnienie na zakwaterowanie, jednak tylko do 500 zł miesięcznie (i z dodatkowymi warunkami).
Świadczenie w interesie pracodawcy
Sąd miał inne zdanie. Podkreślił, że pracownik, realizując obowiązki u zagranicznego kontrahenta, działa w interesie pracodawcy. Aby je dobrze wykonać, konieczne jest poniesienie wydatków na przejazd czy nocleg. Ich sfinansowanie przez pracodawcę nie jest korzyścią dla pracownika (sygn. III SA/Wa 3577/16).