Minister finansów – po latach sporów i wielu przegranych w sądach – zmienia interpretacje w sprawie rozliczania służbowych wyjazdów pracowników mobilnych. Zrozumiał, że osoba, której pracodawca zwraca pieniądze za nocleg, nic na tym nie zarabia.
– Dotyczy to wszystkich firm, które zatrudniają pracowników mobilnych, czyli mających w umowie wpisane jako miejsce pracy np. całe województwo albo kraj – mówi Artur Kowalski, doradca podatkowy, współwłaściciel kancelarii podatkowo-rachunkowej. – Najczęściej są to przedstawiciele handlowi, kierowcy, budowlańcy. Ale też kadra kierownicza, np. dyrektorzy regionalni.
– Takim pracownikom nie przysługują świadczenia określone w przepisach o podróżach służbowych – tłumaczy Przemysław Bogusz, doradca podatkowy, właściciel kancelarii TuboTax. – Ale firmy zwracają im wydatki, np. za noclegi. Problem w tym, że fiskus chciał od tego podatku.
Zwrot wydatków to przychód
Skarbówka twierdziła, że skoro pracodawcy nie są zobligowani do zagwarantowania noclegu pracownikowi mobilnemu, to zwrot pieniędzy za hotel jest dla niego dodatkową korzyścią majątkową. Trzeba więc naliczyć mu przychód i potrącić podatek.
– Szalenie to komplikowało rozliczenie firmowych wyjazdów – mówi Przemysław Bogusz. – Niektórzy pracodawcy potrącali podatek z pensji, inni, nie chcąc, aby pracownik był stratny, stosowali formułę ubruttowienia. Część próbowała korzystać ze zwolnienia świadczeń na zakwaterowanie do 500 zł miesięcznie, ale nie zawsze było to możliwe.