Rz: Nieodpłatne świadczenia to worek bez dna. Fiskus znajduje w nim różne rzeczy. Czy faktycznie firma, która dostaje coś za darmo, musi rozpoznać przychód i odprowadzić od niego podatek?
Aleksandra Kasińska: Generalnie tak. Urzędy skarbowe i sądy bardzo szeroko definiują bowiem pojęcie nieodpłatnych świadczeń. Uważają, że są to wszystkie zdarzenia prawne i gospodarcze, których skutkiem jest niezwiązane z kosztami lub inną formą ekwiwalentu przysporzenie majątkowe, mające konkretny wymiar finansowy. Pod pojęciem tym należy rozumieć każde działanie lub zaniechanie, którego następstwem jest uzyskanie korzyści kosztem innego podmiotu. Wykazanie przychodu z nieodpłatnych świadczeń nakazuje zarówno ustawa o PIT, jak i CIT. Najczęściej oblicza się go na podstawie cen rynkowych stosowanych przy świadczeniu podobnych usług lub udostępnianiu rzeczy tego samego rodzaju. Trzeba przy tym uwzględnić ich stan, stopień zużycia oraz miejsce i czas udostępnienia.