Elektryczne auto można bez ograniczeń rozliczyć w podatkowych kosztach, nawet jeśli nie jest środkiem trwałym – potwierdza fiskus w interpretacjach. To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy zdecydowali się na ten rodzaj firmowego środka transportu.
Przypomnijmy, że wykorzystywany w działalności gospodarczej samochód osobowy można rozliczać na dwa sposoby. Jeśli uznamy go za środek trwały, wydatki na zakup rozliczamy poprzez odpisy amortyzacyjne (z pewnymi limitami), a te na eksploatację zaliczamy bezpośrednio do kosztów.
Ewidencja do zapisywania tras
Jeśli nie jest środkiem trwałym, wydatki na eksploatację księgujemy na podstawie ewidencji przebiegu pojazdu. Powinna zawierać dane osoby, która używa pojazdu, numer rejestracyjny samochodu i pojemność jego silnika, datę i cel wyjazdu, opis trasy (skąd–dokąd), liczbę faktycznie przejechanych kilometrów, stawkę za 1 km przebiegu, kwotę wynikającą z przemnożenia faktycznie przejechanych kilometrów przez stawkę, podpis podatnika i jego dane.
Prowadzenie takiej ewidencji to spora biurokracja, a i tak wydatki na używanie samochodu są kosztem tylko do wysokości limitu. Wylicza się go, mnożąc liczbę przejechanych kilometrów przez stawkę za jeden kilometr. Stawka uzależniona jest od pojemności silnika.
I właśnie ta okoliczność decyduje o tym, że auto elektryczne jest rozliczane bez skomplikowanej ewidencji przebiegu. Taki samochód ma jedynie moc elektryczną, a nie pojemność silnika, nie można więc przyporządkować go do odpowiedniej stawki za kilometr przebiegu – piszą firmy we wnioskach o interpretacje. Wszystkie wydatki na używanie auta powinny więc być kosztem uzyskania przychodów.