Podatnicy, którzy korzystali z tzw. faktoringu odwrotnego i nie korygowali kosztów podatkowych, mogą spać spokojnie. W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził, że spłata długu w terminie przez bank zwalniała z obowiązku korekty kosztów.
Kłopotliwa procedura
Przypomnijmy: chodzi o sankcyjną procedurę obowiązującą od początku 2013 do końca 2015 r., która miała wyeliminować zatory płatnicze. Sprowadzała się do tego, że podatnicy, którzy nie spłacali długów w terminie, po określonym czasie musieli korygować koszty podatkowe (dawny art. 24d ustawy o PIT i art. 15b ustawy o CIT). Przepisy od początku obowiązywania budziły wiele wątpliwości. Jedna z nich dotyczyła instytucji, o którą spór przesądził NSA.
Spółka we wniosku o interpretację wyjaśniła, że zawarła z jednym z banków umowę z kategorii faktoringu odwrotnego. Sprowadza się on do tego, że bank spłaca jej długi wobec kontrahentów. Mówiąc najprościej, spółka zleca bankowi dokonanie zapłaty należności na rzecz dostawcy w powiązaniu z konkretną fakturą. Chodzi o to, żeby kontrahent dostał należne mu pieniężne przed upływem terminów płatności. Potem już w dłuższych terminach spółka rozlicza się z bankiem, który wszedł w prawa zaspokojonego wierzyciela.
Firma chciała się upewnić, czy korzystając z faktoringu, musi korygować koszty podatkowe. Sama uważała, że nie, bo bank spłaca jej długi wobec kontrahentów przed upływem ustawowych terminów, od których zależy obowiązek korekty. W jej ocenie nie ma znaczenia, że ona sama rozlicza się z bankiem po ich upływie.
Ta argumentacja nie przekonała skarbówki. Jej zdaniem wstępne dokonywanie płatności na rzecz wierzyciela (kontrahentów) przez bank nie powoduje, że spółka jako nabywca towarów i usług poniesie ich ciężar. I choć wierzyciele otrzymają należności, to jak tłumaczyli urzędnicy, środki te nie będą pochodzić od podatnika, tylko od banku. Za moment zapłaty przez spółkę należy zatem uznać chwilę, w której faktycznie spłaci ona bank.