O tym, czy wzajemne świadczenia są ekwiwalentne, w dużej mierze przesądza subiektywne odczucie stron transakcji, a nie opinia z zewnątrz.
– O przychodzie z częściowo odpłatnych świadczeń można mówić jedynie gdy cena określona w umowie stanowiącej źródło przychodu znacznie odbiega od wartości rynkowej rzeczy lub prawa – stwierdził w niedawnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (WSA).
Sprawa dotyczyła spółki wchodzącej w skład grupy kapitałowej, uczestniczącej w wewnętrznym systemie wzajemnego zabezpieczania zobowiązań kredytowych. Polityka poręczeń sprawia, że każda ze spółek w niej uczestniczących występuje zarówno w charakterze udzielającego poręczenia, jak i otrzymującego takie gwarancje. Każdy z uczestników może bowiem żądać od spółek z grupy poręczenia, a jednocześnie jest zobowiązany do udzielenia takiego poręczenia na żądanie innego uczestnika.
Spółka zapytała o podatkowe konsekwencje, z podziałem na trzy możliwe scenariusze. Może się bowiem zdarzyć, że otrzyma poręczenie od spółki, której sama wcześniej udzieliła takiego poręczenia; udzieli poręczenia spółce w tym samym okresie; lub w bliżej nieokreślonej przyszłości, gdy otrzyma takie żądanie.
Sama wyjaśniała, że poszczególni uczestnicy nie pobierają wynagrodzenia za udzielane poręczenia, bo w zamian uzyskują takie same zabezpieczenie od pozostałych uczestników.