Minister finansów ujawnia „Rzeczpospolitej" plan uproszczenia podatków. Dla każdego coś miłego: przedsiębiorcom zmniejsza biurokrację, Kowalskim daje większe ulgi. Ale jest też łyżka dziegciu – zmiany zasad rozliczania firmowych samochodów.
– Chcemy już w przyszłym roku zlikwidować deklaracje VAT i ujednolicić stawki tego podatku – powiedziała „Rzeczpospolitej" szefowa resortu finansów Teresa Czerwińska. Deklaracje są już niepotrzebne, bo fiskus wie wszystko o firmowych transakcjach z Jednolitych Plików Kontrolnych. A różne stawki VAT są zmorą dla firm, które nie wiedzą, jaki płacić podatek od sprzedawanych produktów. I nie rozumieją np., dlaczego VAT na orzechy włoskie wynosi 5 proc., a na pistacjowe 8 proc.
Ministerstwo deklaruje, że stawki będą równane w dół, a nie w górę. Chce też obniżyć CIT dla małych spółek do 9 proc. (teraz małe płacą 15-proc., a duże 19-proc. podatek). Planuje zlikwidowanie części obowiązków informacyjnych dla grup kapitałowych i większe ulgi na inwestycje.
– To dobre propozycje, ułatwią życie firmom – komentuje Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej.
Ale wygląda na to, że nie wszystkie pomysły fiskusa spodobają się przedsiębiorcom. Ministerstwo chce bowiem zmienić zasady rozliczania firmowych aut w PIT/CIT. Wszystkie wydatki na samochód osobowy wrzucą w koszty tylko ci, którzy prowadzą szczegółową ewidencję jego przejazdów. Pozostali rozliczą połowę wydatków (np. na paliwo czy remonty).