Ograniczanie kosztów pracy poprzez przenoszenie zatrudnionych osób na inne umowy może mieć przykre konsekwencje. ZUS każe płacić firmom zaległe składki, a fiskus nalicza wykonawcom dodatkowy podatek.
– Wielu pracodawców, chcąc zaoszczędzić na składkach, przerzucało pracowników na inne umowy. Najpopularniejsze były zlecenia podpisywane z innymi podmiotami, ale także zastępowanie etatu czy zlecenia umową o dzieło albo nawet „leasingowanie" całych działów od innych firm – mówi Piotr Świniarski, adwokat, właściciel kancelarii podatkowej. – ZUS masowo sprawdza takie operacje, co z reguły kończy się naliczeniem zaległości w składkach, którą musi zapłacić płatnik, czyli pracodawca albo zleceniodawca.
Najpierw PIT-8C, potem zeznanie roczne
Swoje dokłada też fiskus. Z interpretacji skarbówki wynika bowiem, że osoba, za którą zapłacono zaległy ZUS, uzyskuje przychód. I musi od niego zapłacić podatek.
Tak było przykładowo w sprawie osoby, która wykonywała umowę o dzieło na rzecz spółki z o.o. ZUS przekwalifikował umowę na zlecenie i naliczył zaległe składki. Spółka je zapłaciła, a wykonawca zapytał fiskusa o rozliczenie. Dowiedział się, że uzyskał wymierną korzyść majątkową, gdyż inny podmiot poniósł za niego wydatek (zapłacił bowiem składki, które powinny być sfinansowane ze środków zleceniobiorcy).
W tej sytuacji powstał przychód z nieodpłatnych świadczeń. Spółka wykazuje go w informacji PIT-8C, natomiast wykonawca w zeznaniu rocznym jako przychód z tzw. innych źródeł. Po zsumowaniu z innymi oblicza dochód i płaci podatek według skali (czyli 18 albo 32 proc.).