Przez długi czas skarbówka dawała zielone światło inżynierom i informatykom, którzy korzystali z 50-proc. kosztów uzyskania przychodów od wynagrodzeń za tworzone programy czy projekty. W ostatnich miesiącach nastąpił jednak zwrot akcji. Większość przedsiębiorców otrzymuje negatywne interpretacje. Nie wystarczy już prowadzona przez nich ewidencja czasu pracy, który został poświęcony na wykonanie dzieła.
Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że negatywne stanowisko fiskusa odnosi się również do wcześniejszych okresów. Zdarza się, iż urzędnicy uznają w trakcie kontroli, że pracodawca nieprawidłowo zastosował 50-proc. koszty w rozliczeniu za pięć poprzednich lat. A w takiej sytuacji problem mogą mieć zarówno zatrudnieni, jak i pracodawca. Co więcej, zdarzają się również przypadki, w których skarbówka odmawia prawa do preferencji, mimo iż wcześniej wydała przedsiębiorcy w tej sprawie korzystną dla niego interpretację.
Oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że fiskus może zakwestionować rozliczenie, jeśli podatnik nie spełnił koniecznych warunków. A zdarzały się przecież firmy, które uznawały koszty autorskie za wygodny sposób oszczędzania na podatku, mimo że trudno im wykazać, jakie dzieła stworzyli ich pracownicy.
Co jednak, kiedy fiskus najpierw zgadza się na preferencję, akceptuje przyjęte przez firmę zasady, a potem się z tego wycofuje? Koszty takiej zmienności ponoszą oczywiście podatnicy. Na pewno jednak nie sprzyja to budowaniu zaufania do skarbówki.