Kto będzie nowym Kluską? - komentuje Paweł Rochowicz

Wpływy z podatku dochodowego płaconego przez wielkie firmy mogą być mylące.

Publikacja: 20.04.2018 10:54

Kto będzie nowym Kluską? - komentuje Paweł Rochowicz

Foto: tv.rp.pl

Lada dzień Ministerstwo Finansów ogłosi liczby, które mogą narobić wiele zamieszania. Dowiemy się, ile podatku dochodowego płacą największe firmy. Przepisy pozwalają na ujawnianie tylko suchych danych, więc teoretycznie nie musi to oznaczać skandalu. Jednak gdy wchodzimy na tak skomplikowany grunt jak podatki, jest ryzyko niesłusznych oskarżeń.

Zdarza się, że podatek dochodowy płacony przez firmę o wielkich obrotach to tylko ułamek procentu jej obrotów albo wręcz zero. Łatwo wtedy zakrzyknąć: Patrzcie, oto złodziej! Zarabia krocie, a my nic z tego nie mamy! Takie larum mogą podnieść zarówno rządzący, jak i konkurenci rynkowi. Wykorzystają przy tym niewiedzę obywateli (oraz, co wstyd przyznać, także mediów) o biznesie i podatkach. Bo przecież taka firma może po prostu uczciwie i sporo inwestować, powiększając koszty i zmniejszając podatek.

Być może są to ponure proroctwa. Pamiętam jednak, jak 16 lat temu prokuratorzy z pianą na ustach ciskali kalumnie na Romana Kluskę. Piętnowali szefa Optimusa za to, że korzystał ze słowackich składów celnych, by nie płacić polskiego VAT. A przecież – co potem potwierdziły sądy – było to całkowicie legalne. Niestety, media chętnie powtarzały hasło „Kluska oszust", przynajmniej na początku tej „afery".

Boję się, że przypadek Kluski może się powtórzyć. Bo kto tam będzie sprawdzał, na czym polega ulga na badania i rozwój albo rozliczanie strat z przeszłości. Dla wywołania sensacji wystarczy prosty przekaz: zero podatku – zero uczciwości. Oby tej fałszywej tezy nie trzeba było później obalać w sądach.

W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i pokazujemy bariery utrudniające funkcjonowanie firm. Dla czytelników, którzy na adres monitor@rp.pl napiszą, co ogranicza prowadzenie ich biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej".

Lada dzień Ministerstwo Finansów ogłosi liczby, które mogą narobić wiele zamieszania. Dowiemy się, ile podatku dochodowego płacą największe firmy. Przepisy pozwalają na ujawnianie tylko suchych danych, więc teoretycznie nie musi to oznaczać skandalu. Jednak gdy wchodzimy na tak skomplikowany grunt jak podatki, jest ryzyko niesłusznych oskarżeń.

Zdarza się, że podatek dochodowy płacony przez firmę o wielkich obrotach to tylko ułamek procentu jej obrotów albo wręcz zero. Łatwo wtedy zakrzyknąć: Patrzcie, oto złodziej! Zarabia krocie, a my nic z tego nie mamy! Takie larum mogą podnieść zarówno rządzący, jak i konkurenci rynkowi. Wykorzystają przy tym niewiedzę obywateli (oraz, co wstyd przyznać, także mediów) o biznesie i podatkach. Bo przecież taka firma może po prostu uczciwie i sporo inwestować, powiększając koszty i zmniejszając podatek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego