Wiele atramentu wylano już pisząc komentarze na temat nieszczęsnej nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych dotyczącej art. 15e obowiązującego od 1 stycznia br. Oczywiście chodzi w uproszczeniu o wyłączenie z kosztów uzyskania przychodów wynagrodzenia za niektóre usługi kupowane od podmiotów powiązanych czy opłat za korzystanie z wartości niematerialnych, a raczej o ograniczenie możliwości traktowania za koszty podatkowe wydatków na te cele w części przekraczającej limity, które wprowadził nasz ustawodawca. Temat ten jednak, mimo że przepisy już obowiązują, żyje nadal i ewoluuje w dziwnym kierunku.
Przypomnijmy kontekst międzynarodowy
Od kilku lat cały świat żyje inicjatywą BEPS, którą zajmuje się OECD na prośbę państw z grupy G20, aby w nowy sposób zdefiniować niektóre pojęcia podatkowe, tak aby odpowiednio pasowały do otaczających nas warunków rynkowych w galopująco rozwijających się realiach XXI wieku. Głównym celem jest zajęcie się zjawiskami związanymi z erozją podstawy opodatkowania i przerzucaniem dochodów pomiędzy spółkami w międzynarodowych grupach, powodującym unikanie lub znaczne redukowanie obowiązków podatkowych. W ramach tej inicjatywy zdiagnozowano wiele kwestii, aby zapewnić, że transakcje zawierane pomiędzy podmiotami powiązanymi będą się odbywały na takich warunkach, jakie zaakceptowałyby podmioty niezależne. W efekcie to, co dzieje się pomiędzy spółkami z jednej międzynarodowej grupy, nie będzie powodowało nieuczciwego zaniżania podstawy opodatkowania, czy wręcz jego unikania.
Polska okazała się prymusem w implementacji zaleceń OECD. Jako jedno z pierwszych państw wdrożyła pakiet zmian do krajowych przepisów podatkowych zgodnych z zaleceniami OECD, np. w zakresie nowych zasad przygotowywania dokumentacji podatkowej przedstawiającej szczegóły transakcji i relacji pomiędzy podmiotami z jednej grupy. Z drugiej jednak strony, w zakresie usług niematerialnych świadczonych pomiędzy podmiotami powiązanymi nasz ustawodawca postanowił pójść o wiele dalej niż zalecenia OECD. Przypomnijmy, że usługom świadczonym w ramach jednej grupy OECD poświęciła sporo miejsca w swoich Wytycznych w zakresie cen transferowych dla przedsiębiorstw wielonarodowych i administracji podatkowych. OECD wskazała, że analizując ten temat trzeba zwrócić uwagę na dwie kwestie: po pierwsze czy takie usługi w rzeczywistości są świadczone, a po drugie, czy należność za takie usługi jest ustalana na warunkach rynkowych.
Przykład:
Jeśli polska spółka kupuje usługi doradcze od innego podmiotu z nią powiązanego, to organ sprawdzający taką transakcję podczas kontroli podatkowej powinien w pierwszej kolejności upewnić się, czy usługi rzeczywiście zostały otrzymane przez kupującego. Jest to jak najbardziej logiczne działanie. Fiskus powinien być przekonany, że świadczenie usług rzeczywiście miało miejsce, aby zaakceptować, że wynagrodzenie zgodnie z ogólnymi zasadami może być kwalifikowane jako koszt uzyskania przychodu (oczywiście zakładamy, że usługi doradcze związane są z przedmiotem działalności gospodarczej podatnika, służą osiąganiu przychodów lub chociaż zabezpieczeniu ich źródła itd., czyli w uproszczeniu, że mogą być takim kosztem podatkowym w rozumieniu przepisów ustawy o podatku dochodowym).
Drugim krokiem według OECD powinno być zbadanie czy wynagrodzenie za usługi odbywa się na takich warunkach, jakie byłyby zaakceptowane przez podmioty niezależne. Jest to zatem etap weryfikowania czy cena jest rynkowa. Nie może ona być ustalona na poziomie, który byłby nieakceptowalny przez podmioty niezależne, gdyby zawarły one podobną lub wręcz identyczną transakcję. Chodzi o to, by nie pojawiło się podejrzenie transferu dochodów z polskiej spółki do spółki zagranicznej poprzez zapłatę zawyżonego wynagrodzenia za takie usługi. Jeśli wynagrodzenie jest na właściwym poziomie, to kontrolujący nie powinien mieć zastrzeżeń.