Rosnąca popularność tzw. sieciowych gier komputerowych, w których uczestniczyć mogą jednocześnie setki graczy, przyczyniła się do powstania nowego biznesu. Chodzi o sprzedaż wirtualnych przedmiotów ułatwiających grę, np. miecza, zbroi, broni czy innych elementów ułatwiających budowanie wirtualnego świata, np. zamku czy farmy.
– Niektórzy gracze gotowi są zapłacić nawet tysiące złotych za wirtualny element, którzy pomoże im np. przejść na wyższy poziom. Często tego typu handel odbywa się w szarej strefie, bo firmy oferujące gry są przeciwne takim transakcjom poza grą – mówi Łukasz Kalinowski, specjalista ds. rynku gier.
Realny podatek
Fiskus nie ma wątpliwości, że od zysku z handlu wirtualnymi przedmiotami należy się realny podatek. Przepisy podatkowe nie przystają jednak do wirtualnej rzeczywistości.
Problem ten rozpatrywała ostatnio w interpretacji Izba Skarbowa w Bydgoszczy (ITPB1/4511-1121/15/MR). Sprawa dotyczyła mężczyzny, który z udziału w grach uczynił pomysł na biznes. Mężczyzna założył w lipcu 2015 r. działalność pod symbolem PKD 47.91.Z. (Sprzedaż detaliczna przez internet). Polega ona na handlu „wirtualnymi przedmiotami" (atrybutami postaci w internetowych grach sieciowych), które ułatwiają zabawę w grze. Wyjaśnił, że zdobywa je sam, wykorzystując mechanikę gry, np. zabija potwory z danej gry lub handluje w grze z innymi graczami. Nabywa je też od innych graczy przez sieć internetową.
Mężczyzna sprzedaje wirtualne przedmioty przez portale internetowe innym graczom. Mimo iż nie dochodzi do wysyłki „towaru", otrzymuje zapłatę na firmowy rachunek bankowy. Uzyskane pieniądze chce opodatkować ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, ale ma wątpliwości, jaką stawkę zastosować.