Pracodawca nie musi pobierać PIT od kosztów zakwaterowania pracowników, nawet jeśli przekroczą one ustalony w ustawie o PIT limit 500 zł miesięcznie. Zwrot kosztów jest bowiem wyrównaniem tego, co pracownik wydał z własnej kieszeni w interesie pracodawcy, a nie realnym przysporzeniem.
Tak wynika z czwartkowych orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA zajmował się dwiema identycznymi sprawami, dotyczącymi PIT od kosztów zakwaterowania przedstawicieli handlowych.
Zwolnienie z limitem
Spółki, których sprawy rozstrzygał sąd, zatrudniają przedstawicieli handlowych. Miejscem pracy określonym w umowach jest cały obszar województwa lub nawet kilku województw.
Pracownicy muszą przemieszczać się do klientów na przydzielonym im obszarze, często kończąc i zaczynając dzień następnego dnia daleko od domu. Gdy nie ma sensu wracać do miejsca zamieszkania, nocują tam, gdzie akurat pracują, choć w rozumieniu prawa pracy nie są w podróży służbowej. Biorą faktury lub rachunki na pracodawcę, a ten zwraca im poniesione koszty.
W trakcie takich wyjazdów opłacają też przejazd autostradami i płacą za parkingi. W tej części izba skarbowa zapytana o podatkowe skutki zgodziła się z pracodawcami. Zwrot nie jest przychodem przedstawicieli, bo wydatki dotyczą samochodów służbowych, które na takich stanowiskach są elementem wyposażenia stanowiska pracy. Te wydatki nie mają osobistego charakteru. W sprawie zwrotu kosztów noclegu miała jednak odmienne zdanie.