Skarbówka rezygnuje z opodatkowania prywatno-firmowych samochodów. Chodzi o auta, które nie zostały wprowadzone do ewidencji środków trwałych przedsiębiorstwa i są rozliczane tzw. kilometrówką, wyliczaną na podstawie ewidencji przebiegu pojazdu. Szef Krajowej Administracji Skarbowej zmienia wcześniejsze, niekorzystne dla przedsiębiorców interpretacje, potwierdzając, że kwota uzyskana ze sprzedaży takiego samochodu nie jest przychodem z działalności gospodarczej.
Spójrzmy na sprawę właścicielki firmy, która wykorzystywała na jej potrzeby samochód osobowy. Nie wprowadziła go do ewidencji środków trwałych, ale rozliczała w podatkowych kosztach wydatki na eksploatację, np. paliwo czy naprawy.
Zamierza sprzedać auto i zapytała fiskusa, jak rozliczyć przychód. Czy w firmie, czy poza nią?
Jaka jest różnica? W pierwszym wariancie należy wykazać przychód z działalności gospodarczej (chyba że wycofaliśmy samochód z firmy i odczekaliśmy sześć lat). I czasami trzeba będzie zapłacić podatek. Inaczej jest, jeśli transakcję rozliczamy poza firmą. Wystarczy, że od nabycia auta do sprzedaży minie pół roku – wtedy przychód w ogóle nie powstaje.
Fiskus zmienia zdanie
Co na to skarbówka? Początkowo uznała, że przychód ze sprzedaży auta należy rozliczyć w działalności gospodarczej. Powołała się na zmieniony 1 stycznia 2015 r. przepis (art. 14 ust. 2 pkt 1 ustawy o PIT), z którego wynika, że firmowy przychód należy wykazać także przy sprzedaży rzeczy, które nie zostały wprowadzone, pomimo takiego obowiązku, do ewidencji środków trwałych.