Katinka Hosszu: Milion z wody

Węgierka to gwiazda pływackich mistrzostw świata w Budapeszcie. Zdobywa medale, uśmiecha się z billboardów i walczy o prawa zawodników.

Aktualizacja: 26.07.2017 20:44 Publikacja: 26.07.2017 20:06

Katinka Hosszu od 2014 r. wybierana jest przez międzynarodową federację najlepszą pływaczką świata.

Katinka Hosszu od 2014 r. wybierana jest przez międzynarodową federację najlepszą pływaczką świata.

Foto: PAP/EPA

Trybuny Dunaj Areny szalały, gdy w poniedziałkowy wieczór Katinka Hosszu płynęła po pierwsze złoto MŚ (200 m st. zmiennym). To jej koronna konkurencja, presja i oczekiwania były więc ogromne, ale żelazna dama basenu (taki przydomek zyskała ze względu na swoją pracowitość) udźwignęła ciężar odpowiedzialności i sięgnęła już po trzeci z rzędu tytuł na tym dystansie (wcześniej w Barcelonie i Kazaniu, jest też mistrzynią olimpijską z Rio).

– Kiedy wychodzę na start, nie widzę tych wiwatujących tłumów. Nie dociera do mnie nawet ich doping, bo zwykle słucham muzyki. Jestem w swoim świecie. Myślę tylko o zadaniu, które mam wykonać – tłumaczy Hosszu.

Radzenia sobie z presją i przeciwnościami losu nauczył ją trener, a prywatnie mąż Shane Tusup. Amerykanin o węgierskich korzeniach to jedna z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych postaci w środowisku pływackim. O jego morderczych treningach – całych dniach spędzonych na basenie i w siłowni – krążą legendy, wyścigi żony przeżywa z nieskrywaną pasją. Kto nie widział, niech jak najszybciej nadrobi zaległości. To nie mniej ciekawe widowisko niż rywalizacja w wodzie.

– Shane sprawił, że poczułam się pewniejsza siebie. Uwielbiam, gdy powtarza: „Jesteś wspaniała. Możesz to zrobić". Jest bardzo surowym i wymagającym trenerem, ale w domu zmienia się w słodkiego, dowcipnego i kochanego mężczyznę – przekonuje Katinka.

Dziadek wierzył

Ta historia zaczyna się na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Zna ją chyba już każdy kibic pływania, ale warto ją przypomnieć – ku pokrzepieniu serc. Katinka przyjeżdża studiować psychologię i trenować u słynnego Dave'a Salo. Shane, wówczas student ostatniego roku fizjologii i niespełniony grzbiecista, szuka swojej drogi życiowej. Po igrzyskach w Londynie – trzecich w karierze, z których Hosszu wraca bez medalu (najbliżej sukcesu była na 400 m dow. – czwarte miejsce) – pomaga jej wyjść z depresji i bierze pod swoją opiekę.

Jeśli kiedyś ktoś nakręci się o niej film, jedną z kluczowych scen powinna być przemowa Tusupa: – Najgorsze już się stało. Byłaś o włos od medalu, ale go nie zdobyłaś. Mimo to żyjesz, ja nie odszedłem, twoja rodzina nadal cię kocha i prawdopodobnie nie doświadczysz już nic tak przykrego.

To przełomowy moment w karierze Katinki, a wypowiedziane przez Shane'a krótko po olimpijskiej porażce w Londynie zdanie brzmi dziś jak dobra przepowiednia.

Cztery medale z Rio (w tym trzy złote – 100 m grzbietowym oraz 200 i 400 m zmiennym) – okazały się nagrodą za wytrwałość. – Zawieszenie ich na szyi dziadka, który był moim pierwszym trenerem i gdy miałam cztery lata, powiedział mi, że zostanę kiedyś mistrzynią olimpijską, było najpiękniejszym uczuciem – wspomina Hosszu.

Praca popłaca

Katinka nie spoczywa na laurach, startuje, gdzie się da. Rok temu w MŚ na krótkim basenie awansowała do 11 finałów, zdobywając siedem złotych medali i dwa srebrne. Przesuwa granice wytrzymałości, wzbudzając uznanie, zazdrość, ale i prowokując uzasadnione pytania o doping. Wpadki dotąd jednak nie zaliczyła.

Nic dziwnego, że postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, gdy międzynarodowa federacja (FINA) zmieniła przepisy, wprowadzając limity dotyczące startów w Pucharze Świata. W lipcu założyła Globalne Stowarzyszenie Zawodowych Pływaków (GAPS). Przystąpiło do niego już 30 osób, w tym 15 mistrzów olimpijskich, m.in. Szwedka Sarah Sjoestroem i Brytyjczyk Adam Peaty.

– Nie miałam pojęcia, że wszyscy mówimy tym samym językiem – cieszy się Hosszu. – Zasługujemy, by traktowano nas po partnersku, jak profesjonalistów. Chcemy, by liczono się z naszym głosem i pozwolono nam mieć wpływ na przyszłość naszej dyscypliny.

Decyzję FINA porównuje z sytuacją, w której nauczyciel zabrania swojemu uczniowi chodzić na zajęcia pozalekcyjne, ponieważ przeszkadza to jego kolegom. Odpiera zarzuty, że walczy o swój interes. Podkreśla, że tacy jak ona sobie poradzą, zależy jej na tych, którzy są zmuszeni zarabiać na życie poza basenem. Chciałaby, żeby pływacy – tak jak piłkarze czy koszykarze – nie musieli się martwić o pieniądze i mogli się skupić wyłącznie na treningach.

– Dlaczego pływanie ma przyciągać widownię tylko podczas igrzysk? – pyta Hosszu, zwracając uwagę na niewykorzystany potencjał marketingowy swojej dyscypliny.

Przez ostatnie trzy sezony Katinka wyciągnęła z wody ponad milion dolarów. Lubi powtarzać, że ciężka praca zawsze popłaca. Razem z mężem stworzyła prężnie rozwijającą się i zatrudniającą dziś 50 osób firmę produkującą stroje dla pływaków.

Ale chce być zapamiętana nie tylko jako świetna zawodniczka i kobieta sukcesu. Chciałaby być także wzorem dla młodych Węgrów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

Trybuny Dunaj Areny szalały, gdy w poniedziałkowy wieczór Katinka Hosszu płynęła po pierwsze złoto MŚ (200 m st. zmiennym). To jej koronna konkurencja, presja i oczekiwania były więc ogromne, ale żelazna dama basenu (taki przydomek zyskała ze względu na swoją pracowitość) udźwignęła ciężar odpowiedzialności i sięgnęła już po trzeci z rzędu tytuł na tym dystansie (wcześniej w Barcelonie i Kazaniu, jest też mistrzynią olimpijską z Rio).

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika