Doping: Czy woda w końcu będzie czysta

Mistrz olimpijski Adam Peaty wzywa władze światowego pływania do bardziej zdecydowanej walki z oszustami.

Aktualizacja: 17.04.2018 20:25 Publikacja: 17.04.2018 20:19

Adam Peaty

Adam Peaty

Foto: AFP

Czy po skandalach, które wstrząsnęły w ostatnich latach kolarstwem, sportami zimowymi i lekkoatletyką, czekają kibiców kolejne smutne wiadomości? Po wyeliminowaniu ze sportu Lance'a Armstronga i ukaraniu wielu zawodników rosyjskich może się okazać, że gdzie indziej nie jest lepiej.

Adam Peaty, jeden z najlepszych pływaków w stylu klasycznym ostatnich lat, udzielił dziennikowi „The Evening Standard” wywiadu, w którym wzywa władze światowego pływania do bardziej zdecydowanej walki z dopingiem. Brytyjczyk uważa, że wielu zawodników stosuje środki dopingujące i nie są wystarczająco ostro ścigani przez FINA.

Co powiedział Peaty, który na igrzyskach olimpijskich w Rio zdobył złoto na 100 m stylem klasycznym, a do tego dołożył kilka tytułów mistrza świata i Europy? Brytyjczyk przyznaje, że ciężko jest mu utrzymać się na szczycie, i że oprócz wielkiego wysiłku potrzebował do tego sporo szczęścia, bo rywale nie zawsze grają czysto.

Peaty twierdzi, że nawet wpadka dopingowa chińskiego mistrza olimpijskiego Sun Yanga (m.in. 400 m kraulem w 2012) nie była sygnałem ostrzegawczym dla FINA. Chińczyk za stosowanie trimetazydyny został zawieszony w 2014 r. przez rodzimą federację jedynie na trzy miesiące (środek wprowadzono na listę zakazanych substancji kilka miesięcy wcześniej). W tym czasie za pierwsze dopingowe przewinienie groziła dwuletnia dyskwalifikacja, a już kilka miesięcy później wydłużono ją do czterech lat.

Sprawę próbowano wyciszyć, za co skrytykowano władze FINA, m.in. dyrektora wykonawczego federacji Cornela Marculescu. Zawodnicy byli oburzeni. Sun Yang starł się z Australijczykiem Mackiem Hortonem na basenie rozgrzewkowym, a Francuz Camille Lacourt przekonywał, że próbki moczu chińskiego zawodnika miały kolor fioletowy. Te protesty miały miejsce dwa lata temu, podczas igrzysk w Rio (Chińczyk zdobył tam złoto na 200 m kraulem), ale od tego momentu nic się rzekomo nie zmieniło.

Peaty stwierdził, że plagą wśród pływaków jest tzw. mikrodawkowanie dopingu, a na to samo zwracał uwagę (w wywiadzie dla „Guardiana”) w styczniu jego rodak Michael Jamieson, który już skończył karierę. Brytyjczyk przytoczył sytuację z prowincjonalnych zawodów na otwartym basenie w Australii, gdzie sześciu zawodników przepłynęło 400 m kraulem w czasie 3.44 min lub lepszym – jego zdaniem coś takiego nie miało prawa się wydarzyć.

Próby przechytrzenia kontrolerów dopingowych trwają cały czas, a mikrodawkowanie może być w tej wojnie bardzo skuteczne. Ten sposób podawania środków dopingujących może być wykorzystany w przypadku wszystkich substancji (testosteronu, innych sterydów anabolicznych, hormonu wzrostu), ale najczęściej dotyczy erytropoetyny (EPO).

– Przyjmuje się substancję w takich ilościach, które utrudniają lub wręcz uniemożliwiają jej wykrycie. Nie wiadomo do końca, na ile wpływa to na poprawę wyników, ale pomaga na pewno. Najskuteczniejszą formą walki z tym zjawiskiem są paszporty biologiczne, co jest jednak dość kosztowne i skomplikowane, bo wymaga pobierania próbek krwi w różnych momentach okresu przygotowawczego i indywidualnego monitorowania zawodników. Nie da się tym programem objąć wszystkich sportowców, ale czołówkę światową można w ten sposób kontrolować – mówi „Rzeczpospolitej” Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej.

Według Rynkowskiego zawodnik z końca stawki nie stanie się dzięki takiemu wsparciu mistrzem olimpijskim, ale jeśli ktoś już jest w czołówce, to mikrodawkowanie może mu dać wystarczającą przewagę. – Warto jednocześnie pamiętać, że mikrodawkowanie nie jest skuteczne we wszystkich konkurencjach pływackich. Bardziej pomocne będzie na dystansach dłuższych niż sprinterskich, gdzie liczy się strzał energetyczny, a nie wytrzymałość – zaznacza dyrektor Rynkowski. Sun Yang był też mistrzem olimpijskim i mistrzem świata na 1500 m.

Może warto więc stosować powszechnie paszporty biologiczne w pływaniu? Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) nie wprowadziła do tej pory takiego obowiązku, więc wiele zależało od dobrej woli poszczególnych federacji.

– Nie było narzuconego obowiązku stosowania paszportu biologicznego. Od 2018 r. obowiązuje on w pływaniu na otwartych wodach i w konkurencjach, gdzie dystans wynosi więcej niż 800 m – mówi Rynkowski.

Wydaje się, że to pierwszy krok we właściwą stronę.

Czy po skandalach, które wstrząsnęły w ostatnich latach kolarstwem, sportami zimowymi i lekkoatletyką, czekają kibiców kolejne smutne wiadomości? Po wyeliminowaniu ze sportu Lance'a Armstronga i ukaraniu wielu zawodników rosyjskich może się okazać, że gdzie indziej nie jest lepiej.

Adam Peaty, jeden z najlepszych pływaków w stylu klasycznym ostatnich lat, udzielił dziennikowi „The Evening Standard” wywiadu, w którym wzywa władze światowego pływania do bardziej zdecydowanej walki z dopingiem. Brytyjczyk uważa, że wielu zawodników stosuje środki dopingujące i nie są wystarczająco ostro ścigani przez FINA.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika