Piłsudskiego gra o nowoczesne państwo

Marszałek był świadom niemożliwości wyłonienia w drodze wyborów do Sejmu Ustawodawczego większości socjalistycznej „przeciw większości chłopów i księży".

Publikacja: 01.12.2017 14:00

Foto: Muzeum Józefa Piłsudskiego

Zamiar zwołania Sejmu Ustawodawczego, jako urzeczywistnienie podmiotowości narodu, stał się podczas wielkiej wojny elementem programów niemal pełnego spektrum polskich ugrupowań politycznych. Pojawiał się – jako hasło – w wielu deklaracjach, uchwałach, orędziach od aktu 5 Listopada 1916 r., coraz częściej. Każdy, kto wypowiadał słowo „niepodległość", dodawał niezwłocznie „Sejm" lub „Konstytuanta".

Wybory do Sejmu przewidywały już pierwsze projekty opracowywane w 1917 r. przez Tymczasową Radę Stanu, utworzoną przez okupantów niemieckich i austriackich po akcie 5 Listopada 1916 r. Do utworzenia izby niższej Sejmu nie doszło, zaś izbę wyższą – Radę Stanu – powołała Rada Regencyjna dopiero ustawą z 4 lutego 1918 r. Utworzona ona została na zasadzie oddelegowania doń przedstawicieli samorządów powiatowych i miejskich, nominowania członków przez regentów oraz osób, które znalazły się tam z racji innych pełnionych funkcji. Zwołaną w czerwcu 1918 r. Radę Stanu – Regenci rozwiązali 7 października 1918 r., powracając jednocześnie do idei przeprowadzenia powszechnych wyborów do Sejmu. Rada Regencyjna zdecydowała się wówczas złożyć na nowo powołany rząd „obowiązek wypracowania wspólnie z przedstawicielami grup politycznych ustawy wyborczej do sejmu polskiego, opartej na szerokich zasadach demokratycznych, i ustawę tę najpóźniej w ciągu miesiąca do zatwierdzenia i ogłoszenia Radzie Regencyjnej przedstawić. (...) Sejm niezwłocznie potem zwołać i poddać jego postanowieniu dalsze urządzenie Władzy zwierzchniej państwowej, w której ręce Rada Regencyjna zgodnie ze złożoną przysięgą, władzę swoją ma złożyć".

Treść orędzia pozostała martwą literą i mimo upływu miesiąca Rada Regencyjna nie ogłosiła ordynacji wyborczej. Niemniej jednak po powrocie Józefa Piłsudskiego z Magdeburga Regenci poinformowali Komendanta o swoich zamiarach, co więcej, istniał także wstępny projekt ordynacji wyborczej przygotowany przez podległe im struktury rządowe.

O rząd, a potem Konstytuantę

Postulat zwołania Sejmu Ustawodawczego (Konstytuanty) zgłaszały jesienią 1918 r. Polska Partia Socjalistyczna, Narodowa Partia Robotnicza, Zjednoczenie Ludowe, Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie" i PSL „Piast", rząd Józefa Świeżyńskiego, zdominowany przez działaczy Koła Międzypartyjnego (Narodowej Demokracji), a więc niemal pełne polskie spektrum polityczne.

Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, utworzony w Lublinie przez partie lewicy niepodległościowej oraz radykalnej inteligencji, deklarował w manifeście: „Sejm Ustawodawczy zwołany przez nas będzie na podstawie powszechnego, bez różnicy płci równego, bezpośredniego tajnego i proporcjonalnego głosowania. Ordynacja wyborcza będzie ogłoszona w ciągu kilku najbliższych dni. Czynne i bierne prawo wyborcze będzie przysługiwało każdemu obywatelowi i obywatelce, mającym 21 lat skończonych".

Józef Piłsudski, zgodnie z podstawowym założeniem swej myśli politycznej, stał na stanowisku, że wybory do Sejmu będą miały podstawowe znaczenie i w sposób zasadniczy ukształtują polską scenę polityczną, nie tyle zmieniając jej bieguny, ile ujmując ją w ramy prawne, ideowe i moralne. Piłsudski sądził, że naturalne rozbieżności ujawnione w Sejmie prowadzić będą, w chwilach decydujących o bycie narodu (na swój sposób podobnych podczas powstania listopadowego 1830–1831), do poszukiwania wspólnych i najlepszych rozwiązań. A będzie to tym łatwiejsze, że w odróżnieniu od czasów powstania listopadowego, on jako faktyczny dyktator – Naczelnik Państwa i Wódz Naczelny, miał niezłomną wolę walki i zwycięstwa, w przeciwieństwie do generałów Chłopickiego, Skrzyneckiego, Krukowieckiego czy Rybińskiego. Józef Piłsudski uważał, że poprzez skupienie naturalnej i zrozumiałej różnorodności politycznej w służbie dla Rzeczypospolitej, wybory będą wyrazem woli narodu, wyrazem odrodzenia i zjednoczenia państwa, jedności wszystkich warstw społecznych, dzielnic i ziem oraz nurtów politycznych, staną się fundamentem odbudowy gmachu państwa. Komendant, wobec problemów, jakie napotkał na polskiej scenie politycznej związanych z powołaniem uznanego powszechnie Rządu Narodowego, uznał, że w tej sytuacji jedynie Sejm może stać się ośrodkiem porozumienia i konsolidacji narodowej, a jednocześnie czynnikiem odzwierciedlającym rzeczywiste polityczne oblicze społeczeństwa.

Pierwszą oficjalną deklarację, informującą o zamiarze zwołania Sejmu Ustawodawczego, złożył Józef Piłsudski 14 listopada 1918 r. Korzystając z prerogatyw – odpowiedzialności za powołanie Rządu Narodowego, jakie złożyła na ręce Komendanta abdykująca Rada Regencyjna, powierzył on Ignacemu Daszyńskiemu obowiązki Prezydenta Ministrów i zadanie sformowania gabinetu. W dekrecie określającym rolę premiera i rządu określił główne jego zadanie – przygotowanie wyborów do Konstytuanty. Podał wówczas do publicznej wiadomości, że: „z natury położenia Polski jest charakter rządu aż do zwołania Sejmu Ustawodawczego prowizorycznym i nie dozwala na wprowadzenie głębokich zmian społecznych, które uchwalić może tylko Sejm Ustawodawczy. Przekonany, że twórcą praw narodu może być tylko Sejm, żądałem zwołania go w możliwie krótkim, kilkumiesięcznym terminie".

Po fiasku misji Ignacego Daszyńskiego Józef Piłsudski 18 listopada 1918 r. powierzył obowiązki premiera Jędrzejowi Moraczewskiemu. Otrzymał on to samo priorytetowe zadanie niezwłocznego przygotowania ordynacji wyborczej do Konstytuanty. 19 stycznia 1921 r. Józef Piłsudski, dokonując wpisu do księgi pamiątkowej Klubu Sprawozdawców Sejmowych, tak uzasadniał swoją ówczesną decyzję: „Pierwszemu ministrowi p. Moraczewskiemu postawiłem jako warunek wypracowanie i ogłoszenie ordynacji wyborczej do Sejmu w przeciągu paru tygodni i robiłem codzienny nacisk, aby ten warunek został dotrzymany. Drugiemu ministerstwu p. Paderewskiego postawiłem jako warunek zwołanie Sejmu również w terminie parotygodniowym. (...) z przyjemnością wspominam, że pierwszy krok – zwołanie Sejmu Ustawodawczego dla opracowania Konstytucji – został zrobiony w Polsce zupełnie zgodnie z moimi obliczeniami więziennymi, wyprzedzając pod tym względem wszystkich sąsiadów i czyniąc niespodziankę wszystkim wrogom Polski".

Jaki Sejm?

Intencje i argumentację Józefa Piłsudskiego dotyczące Sejmu możemy poznać z instrukcji przygotowywanych w tym czasie dla delegacji wyjeżdżającej do Paryża dla porozumienia się z Komitetem Narodowym Polskim.

W wersji rękopiśmiennej „Instrukcji" spisanej przez sekretarza 27 listopada 1918 r. znajduje się wypowiedź komendanta: „Bronić Konstytuanty – oraz uzasadnienie – Państwo Polskie buduje się zupełnie na nowo i nie ma w nim żadnych tradycji (prawnych – dop. red.), żadnego zwyczajowego ani prawnego poczucia; wszystkie stany w jakimkolwiek znajduje się społeczeństwo, przez jakiekolwiek przechodzi – są to właściwie stany ex lex. W tych warunkach:

a) Konstytuanta da pierwsze poczucie własnego prawa.

b) Konstytuanta jedyna jest środkiem przeciw bolszewizmowi, będącemu niczym innym, jak dyktaturą mniejszości, niemożliwą zatem [do wprowadzenia] gdzie prawnie jest ukonstytuowana większość. Istnieją obawy, że Konstytuanta zradykalizuje Kraj, ja żadnych takich obaw nie mam, nie wyjdzie w Konstytuancie nigdy większość socjalistyczna przeciw większości chłopów i księży.

c) Konstytuanta będzie jedyną formą złączenia dzielnic w jedno, a to tym więcej, iż mój wpływ działa tu na pewną metę".

W drugiej wersji instrukcji zostało to sformułowane nieco inaczej, ale z zachowaniem zasadniczych treści myśli politycznej Józefa Piłsudskiego.

„Należy bronić ze stanowczością i konsekwencją konieczność zwołania Konstytuanty w Polsce. Państwo Polskie buduje się zupełnie na nowo i nie ma w nim żadnej tradycji, żadnego zwyczajowego i prawnego oparcia. Państwo nie posiada prawnej podstawy swej egzystencji i poszczególne formy jego organizacji są to właściwie stany ex lex. W tych warunkach:

a) Konstytuanta da krajowi pierwsze poczucie prawa dokonanego bez udziału obcych;

b) Konstytuanta jedynie zaważyć może przeciw bolszewizmowi, będącemu niczym innym, jak dyktaturą mniejszości, niemożliwym zatem tam, gdzie panuje prawnie ukonstytuowana większość. Obawy nadmiernego zradykalizowania konstytuanty i przez konstytuantę kraju są z gruntu fałszywe, konstytuantę w Polsce będzie wybierać ogromna większość chłopska;

c) Konstytuanta będzie jedyną formą złączenia dzielnic w jedną, wyrównania różnic między dzielnicami, faktycznego jednoczenia Polski".

Wersje te różnią się od siebie jedynie stylistyką i drobnymi niuansami. Charakterystyczne jest skorygowanie w punkcie b) sformułowania, które dowodziło, iż Józef Piłsudski był świadom niemożliwości wyłonienia w drodze wyborów większości socjalistycznej „przeciw większości chłopów i księży". Takie przekonanie Komendanta potwierdzało również przyznanie praw wyborczych kobietom, bardziej podatnych na wskazania religijne kleru.

Niezmienna pozostaje, w obu wersjach, argumentacja dotycząca konieczności przeprowadzenia wyborów i zwołania Sejmu Ustawodawczego, które – i to stanowi myśl przewodnią – w przekonaniu Józefa Piłsudskiego będą fundamentem i źródłem wszelkich praw w Rzeczypospolitej. Tym samym wybory – jako najwyższy akt woli narodu – przekreślałyby wszelkie systemy i formy prawne obce, powstałe w wyniku zaborów i były narzucone społeczeństwu przez zaborców. Komendant uważał, że to pierwsze ustanowione na nowo prawo wyborcze będzie fundamentem tworzenia nowego polskiego porządku prawnego w wolnym kraju.

Drugim argumentem, wyartykułowanym w „Instrukcji", było przeświadczenie, że decyzja o wyborach do Sejmu w realny sposób przeciwstawia się bolszewizmowi i tworzonym przez skrajną lewicę radom delegatów robotniczych i włościańskich, stanowiąc tym samym zaporę dla anarchii i destrukcji państwa. Jak wyraził się Komendant w innym miejscu, wybory (oprócz powołania lewicowego rządu) były – dla zradykalizowanego społeczeństwa swego rodzaju gwarancją uczciwości, a nie pustą frazeologią, tak powszechną ówcześnie, a wyrażającą się w nadużywaniu przymiotnika „ludowy". Mówił o tym następująco: „ustanowiłem rząd lewicowy po pierwsze, aby ustawa wyborcza została zrobiona przez lewicę, nie dlatego że będzie ona demokratyczniejsza, lecz aby wśród szerokich warstw ludowych nie powstało ani na chwilę podejrzenie, jakoby się chciało w tej sprawie oszukiwać lud, po drugie, aby dokonać wstrzyknięcia pasteurowskiego, tworząc z tej części lewicy, która daje gwarancję ładu i porządku w kraju".

Innymi słowy – similia similibus curantur – podobne leczy się podobnym, czyli że rewolucyjne nastroje mógł jedynie w cywilizowany sposób rozładować lewicowy rząd poprzez wybory do Sejmu.

Józef Piłsudski użył na wstępie swej Instrukcji określenia, iż decyzji o zwołaniu Konstytuanty zdecydowanie „należy bronić". Nasuwa się więc pytanie – przed kim? Intencją Naczelnika Państwa była obrona przed skrajnościami. Dekret o wyborach do Sejmu z 28 listopada 1918 r. wprowadzony był bowiem w sytuacji istnienia konkurencyjnych modeli władz przedstawicielskich w formie: rad delegatów robotniczych, włościańskich i żołnierskich (z silnymi wpływami rewolucyjnej lewicy) oraz koncepcji powołania Naczelnej Rady Narodu Polskiego (sformułowanej przez prawicę narodową). Urzeczywistnienie ich prowadziłoby do konfrontacji politycznej, która mogłaby się przemienić w siłową próbę przejęcia władzy. Co więcej, dekret o wyborach do sejmu, zakładający powszechne prawo wyborcze, bez różnicy wyznania i narodowości, usuwał z rąk wpływowych kół żydowskich na zachodzie formułowany wobec Polski zarzut antysemityzmu.

Wreszcie trzecim, równie ważnym argumentem był fakt, że wybory przeprowadzone na określonym w dekrecie terytorium byłyby najlepszym spoiwem, najwłaściwszą formą zjednoczenia kraju, najskuteczniejszym środkiem połączenia w całość rozdartej na dzielnice ojczyzny. Józef Piłsudski zdawał sobie sprawę, że o ile Naczelnikowi Państwa i rządowi Jędrzeja Moraczewskiego podporządkowały się Kongresówka, Księstwo Cieszyńskie i Galicja (przecięta linią frontu polsko-ukraińskiego) oraz walczące z najazdem bolszewickim Kresy, o tyle zabór pruski, z Naczelną Radą Ludową (wyłonioną przez odrębny Sejm Dzielnicowy!), stał na stanowisku oczekiwania na wyniki konferencji pokojowej, zachowując daleko posuniętą rezerwę wobec Józefa Piłsudskiego oraz partyjnego (socjalistycznego) rządu w Królestwie. To zapewne miał na myśli Komendant, mówiąc, iż jego wpływ działa jedynie terytorialnie i politycznie „na krótką metę".

Wybory i Sejm miały być także najlepszym środkiem i wyrazem utożsamienia szerokich rzesz ludności z nowo powstającym państwem polskim. W podobny sposób sformułował to premier Jędrzej Moraczewski w swych wspomnieniach, stwierdzając, że: „jedynym kitem, łączącym silniej niż cokolwiek innego dzielnice i ludzi, może być tylko wszechdzielnicowy sejm".

Rozkaz dla kapitana Moraczewskiego

Po ponad dwóch latach, Józef Piłsudski na bankiecie w Krakowie, po otrzymaniu tytułu doktora honoris causa praw, 29 kwietnia 1921 r., w nieco żartobliwym przemówieniu, tak wspominał okoliczności powierzenia Jędrzejowi Moraczewskiemu zadania opracowania ordynacji wyborczej do Sejmu: „Ze swych ... krótkotrwałych zetknięć z prawnikami wyciągnąłem jedną smutną naukę, że prawo i prawnicy dążą do ideału, by tę albo inną robotę prawniczą zrobić w ten sposób, by nie tylko obecne pokolenie, ale także pra-prawnuki nie mogły pod nią podsunąć igiełki. (...) A w tym wypadku (zwołania Sejmu – dop. autora) właśnie spieszyć się chciałem. Wypowiedziawszy swą nieufność wobec prawników, zdecydowałem zwrócić się do tych, którzy najszybciej działają. (...) Oni jedyni dawali gwarancję, że praca nad prawem wyborczym w możliwie szybkim odbędzie się tempie. Dlatego powołałem na prezesa ministrów oficera I Brygady, przy tym kapitana saperów, inż. Moraczewskiego. Na wszelki wypadek kazałem mu stanąć na baczność (w owych czasach ostrożność ta... nie była zbyteczną), a potem powiedziałem mu: „Panie kapitanie, ma pan zostać prezesem ministrów, ale pod dwoma warunkami; Pierwszy by pan nie wkraczał swymi zarządzeniami w jakiekolwiek stosunki społeczne (własności – dop. autora), drugi i tu podniosłem głos – wypracuje pan w ciągu jednego tygodnia ustawę wyborczą" (...) Moraczewski poprosił o trzy dni zwłoki, na co się zgodziłem. I oto po dziesięciu dniach prawo wyborcze było gotowe i przedłożone mi do podpisu".

Był w tym paradoks historii, że system demokracji parlamentarnej w Polsce, najbardziej demokratyczna ordynacja wyborcza, oraz pierwsze wybory, wolne od jakichkolwiek nacisków czy manipulacji, niekwestionowane przez żadną stronę sceny politycznej, uznane przez wszystkich jej uczestników – zostały zarządzone (mówiąc to z przymrużeniem oka) niemal w formie rozkazu, ale z pewnością – żelazną wolną sprawującego dyktatorską władzę Józefa Piłsudskiego. ©?

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Zamiar zwołania Sejmu Ustawodawczego, jako urzeczywistnienie podmiotowości narodu, stał się podczas wielkiej wojny elementem programów niemal pełnego spektrum polskich ugrupowań politycznych. Pojawiał się – jako hasło – w wielu deklaracjach, uchwałach, orędziach od aktu 5 Listopada 1916 r., coraz częściej. Każdy, kto wypowiadał słowo „niepodległość", dodawał niezwłocznie „Sejm" lub „Konstytuanta".

Wybory do Sejmu przewidywały już pierwsze projekty opracowywane w 1917 r. przez Tymczasową Radę Stanu, utworzoną przez okupantów niemieckich i austriackich po akcie 5 Listopada 1916 r. Do utworzenia izby niższej Sejmu nie doszło, zaś izbę wyższą – Radę Stanu – powołała Rada Regencyjna dopiero ustawą z 4 lutego 1918 r. Utworzona ona została na zasadzie oddelegowania doń przedstawicieli samorządów powiatowych i miejskich, nominowania członków przez regentów oraz osób, które znalazły się tam z racji innych pełnionych funkcji. Zwołaną w czerwcu 1918 r. Radę Stanu – Regenci rozwiązali 7 października 1918 r., powracając jednocześnie do idei przeprowadzenia powszechnych wyborów do Sejmu. Rada Regencyjna zdecydowała się wówczas złożyć na nowo powołany rząd „obowiązek wypracowania wspólnie z przedstawicielami grup politycznych ustawy wyborczej do sejmu polskiego, opartej na szerokich zasadach demokratycznych, i ustawę tę najpóźniej w ciągu miesiąca do zatwierdzenia i ogłoszenia Radzie Regencyjnej przedstawić. (...) Sejm niezwłocznie potem zwołać i poddać jego postanowieniu dalsze urządzenie Władzy zwierzchniej państwowej, w której ręce Rada Regencyjna zgodnie ze złożoną przysięgą, władzę swoją ma złożyć".

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie