Oczywiście, jak zwykle w przypadku tego tematu nie wchodzą w grę niuanse czy wątpliwości. Albo jesteś za, albo przeciw. Zastanawiasz się choć chwilę nad racjami drukarza? Jesteś wrogiem mniejszości, nazistką, kibolem, średniowieczem, moherem i z pewnością masz w sobie chęć mordu (może nieuświadomioną).
Piszę to wszystko na podstawie własnych doświadczeń. Jestem w posiadaniu listu od Roberta Biedronia, w którym dziękuje mi oficjalnie za walkę na rzecz środowisk homoseksualnych, jestem też w posiadaniu gazety, w której ten sam człowiek dał się sfotografować z miną skazańca, a towarzyszył temu nagłówek sugerujący, że mam zamiar nawoływać do masowych zbrodni na wszystkich gejach. Mój proces z TVN także w tej sprawie ciągnie się w nieskończoność, ale za to jestem w tej dobrej sytuacji, że mnie już nic nie zdziwi; jestem naprawdę zaprawiona w boju i mogę swoje wątpliwości opisywać do woli.
Proces, jaki wytoczono drukarzowi, skończył się dla niego niepomyślnie – odmowę drukowania plakatu LGBT uznano za przekroczenie granic równości. Tak. Mogę się z tym zgodzić. LGBT przynajmniej z zasady nie jest organizacją, tylko skupiskiem ludzi o odmiennej orientacji seksualnej. Ich działalność – znów przynajmniej z zasady – dotyczy walki o równouprawnienie. Za demokracji liberalnej było to dalekie od ideału, bo równouprawnienie zaczynało mieszać się z dominacją, a każda próba debaty publicznej kończyła napiętnowaniem za „homofobię".
Tak czy inaczej symbole LGBT na całym świecie służą zaistnieniu w publicznej przestrzeni i przypominają o prawie do równouprawnienia. Dlatego też dopóki hasła LGBT nie zawierają wrogości wobec ludzi heteroseksualnych, nie ma żadnego powodu, żeby je zwalczać, nawet jeśli ktoś obawia się dominacji tych środowisk.
Odpowiedź na pytanie, czy drukarz miał prawo odmówić, czy też jego decyzja była przejawem nietolerancji, dla mnie jest oczywista. Taka odmowa jest przejawem nietolerancji. Jednak zupełnie inaczej wygląda ta sprawa, jeśli postawić pytanie znacznie ogólniej. A takie pytanie właśnie stawiano: czy drukarz ma prawo nie godzić się na drukowanie materiałów niezgodnych z jego przekonaniami. Zastrzegam od razu (jestem pewna, że bezskutecznie), że nie mam zamiaru porównywać LGBT do ONR, ale przecież po całej tej sprawie nasuwa się pytanie, czy drukarz ten miałby prawo odmówić wydrukowania plakatu tej organizacji.