Joanna Szczepkowska: Orzeł i tęcza

Niedawno mieliśmy dwa zdarzenia dotyczące symboli LGBT – jedno to sprawa drukarza, który nie chciał wykonać swojej pracy, czyli wydrukować plakatu z LGBT-owskimi symbolami, a druga to polski Orzeł na tle tęczy w czasie Parady Równości. Obie sprawy zajęły opinię publiczną, a co za tym idzie – wyzwoliły szereg argumentów.

Publikacja: 13.07.2018 18:00

Joanna Szczepkowska: Orzeł i tęcza

Foto: AFP

Oczywiście, jak zwykle w przypadku tego tematu nie wchodzą w grę niuanse czy wątpliwości. Albo jesteś za, albo przeciw. Zastanawiasz się choć chwilę nad racjami drukarza? Jesteś wrogiem mniejszości, nazistką, kibolem, średniowieczem, moherem i z pewnością masz w sobie chęć mordu (może nieuświadomioną).

Piszę to wszystko na podstawie własnych doświadczeń. Jestem w posiadaniu listu od Roberta Biedronia, w którym dziękuje mi oficjalnie za walkę na rzecz środowisk homoseksualnych, jestem też w posiadaniu gazety, w której ten sam człowiek dał się sfotografować z miną skazańca, a towarzyszył temu nagłówek sugerujący, że mam zamiar nawoływać do masowych zbrodni na wszystkich gejach. Mój proces z TVN także w tej sprawie ciągnie się w nieskończoność, ale za to jestem w tej dobrej sytuacji, że mnie już nic nie zdziwi; jestem naprawdę zaprawiona w boju i mogę swoje wątpliwości opisywać do woli.

Proces, jaki wytoczono drukarzowi, skończył się dla niego niepomyślnie – odmowę drukowania plakatu LGBT uznano za przekroczenie granic równości. Tak. Mogę się z tym zgodzić. LGBT przynajmniej z zasady nie jest organizacją, tylko skupiskiem ludzi o odmiennej orientacji seksualnej. Ich działalność – znów przynajmniej z zasady – dotyczy walki o równouprawnienie. Za demokracji liberalnej było to dalekie od ideału, bo równouprawnienie zaczynało mieszać się z dominacją, a każda próba debaty publicznej kończyła napiętnowaniem za „homofobię".

Tak czy inaczej symbole LGBT na całym świecie służą zaistnieniu w publicznej przestrzeni i przypominają o prawie do równouprawnienia. Dlatego też dopóki hasła LGBT nie zawierają wrogości wobec ludzi heteroseksualnych, nie ma żadnego powodu, żeby je zwalczać, nawet jeśli ktoś obawia się dominacji tych środowisk.

Odpowiedź na pytanie, czy drukarz miał prawo odmówić, czy też jego decyzja była przejawem nietolerancji, dla mnie jest oczywista. Taka odmowa jest przejawem nietolerancji. Jednak zupełnie inaczej wygląda ta sprawa, jeśli postawić pytanie znacznie ogólniej. A takie pytanie właśnie stawiano: czy drukarz ma prawo nie godzić się na drukowanie materiałów niezgodnych z jego przekonaniami. Zastrzegam od razu (jestem pewna, że bezskutecznie), że nie mam zamiaru porównywać LGBT do ONR, ale przecież po całej tej sprawie nasuwa się pytanie, czy drukarz ten miałby prawo odmówić wydrukowania plakatu tej organizacji.

Strona oskarżająca twierdziła, że człowiek ten miał obowiązek wykonać powierzone mu zadanie. Otóż jestem przekonana, że gdyby odmówił ONR, byłby przez te same środowiska chwalony. Dlatego uważam, że wyrok w tej sprawie nie może być precedensem w sprawie wolności sumienia.

Inaczej ma się sprawa z Orłem na tle tęczy. Minister Brudziński użył tu słowa „profanacja". Pomijam, jak absurdalnie brzmi niezgoda na wizerunek tego ptaka razem z tęczą, najpiękniejszym zjawiskiem przyrody. Ale użycie w stosunku do tego paragrafu 137 k.k. jest prawdziwym przejawem dyskryminacji. Gdybym należała do LGBT, z całą pewnością pozwałabym ministra za tego rodzaju oskarżenie. Ten biedny drukarz i jego odmowa to naprawdę nic w porównaniu ze stwierdzeniem, że ludzie homoseksualni nie mają prawa do posłużenia się godłem państwowym lub umieszczenia go na tle swoich barw. To tak, jakby była wątpliwość co do tego, że człowiek homoseksualny może być częścią polskiej społeczności.

Orzeł drukowany bywa na czarnych podkoszulkach, a zdarza się, że ich właściciele używają drzewca flagi jako dzidy w bójkach ulicznych. Myślę, że minister Brudziński wykazał przejawy dyskryminacji i powinien za to odpowiadać. Walkę o wprowadzenie w kodeksie karnym większej ochrony ofiar dyskryminacji uważam za konieczną, nawet jeśli obrócić by się miała przeciwko mnie.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Oczywiście, jak zwykle w przypadku tego tematu nie wchodzą w grę niuanse czy wątpliwości. Albo jesteś za, albo przeciw. Zastanawiasz się choć chwilę nad racjami drukarza? Jesteś wrogiem mniejszości, nazistką, kibolem, średniowieczem, moherem i z pewnością masz w sobie chęć mordu (może nieuświadomioną).

Piszę to wszystko na podstawie własnych doświadczeń. Jestem w posiadaniu listu od Roberta Biedronia, w którym dziękuje mi oficjalnie za walkę na rzecz środowisk homoseksualnych, jestem też w posiadaniu gazety, w której ten sam człowiek dał się sfotografować z miną skazańca, a towarzyszył temu nagłówek sugerujący, że mam zamiar nawoływać do masowych zbrodni na wszystkich gejach. Mój proces z TVN także w tej sprawie ciągnie się w nieskończoność, ale za to jestem w tej dobrej sytuacji, że mnie już nic nie zdziwi; jestem naprawdę zaprawiona w boju i mogę swoje wątpliwości opisywać do woli.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie