Jednak interpretacje polskiej pianistki są równie dalekie od klasycznego, ortodoksyjnego odczytania tych utworów, jak i od jazzowej interpretacji. To raczej muzyczna medytacja nad kolejnymi kompozycjami. I, jak to w medytacji, pierwotny tekst (w tym przypadku zapis nutowy) staje się tylko punktem wyjścia do snucia przez Katarzynę Borek własnej, osobistej opowieści.

Nie ma tu miejsca na wirtuozerię, popisywanie się doskonałymi umiejętnościami technicznymi polskiej pianistki. Przesuwając się powoli przez materię wykonywanych utworów, skupia się wyłącznie na tym, co dla niej najciekawsze, najpiękniejsze i najważniejsze.

Pomiędzy kolejnymi utworami słyszymy dźwięki, a właściwie szumy, poruszających się gwiazd i planet zarejestrowane przez sondy NASA. Zderzenie tego, co najbardziej indywidualne – własnych upodobań i refleksji z muzycznych, z tym, co uniwersalne, wszechobejmujące – brzmieniem kosmosu, sprawia, że „Space in between" jest czymś więcej niż tylko albumem muzycznym – jest wręcz stanowiskiem w kwestii języka muzyki. Odpowiedzią na pytanie, jak uczynić go zrozumiałym dla odbiorcy, nie odbierając jednocześnie autentyczności i indywidualności własnej muzycznej wypowiedzi. Najnowszy album Katarzyny Borek pokazuje, że indywidualność i całość, osobisty namysł i uniwersalny przekaz nie wykluczają się nawzajem, przeciwnie – uzupełniają się i warunkują. A kosmos zaczyna się w umyśle i duszy konkretnej osoby.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95